Też dałem 8 na 10. NIe podobały mi się jedynie te żałosne fillery, zupełnie niepotrzebne wstawki przedstawiające nałożnicę więźnia 77.

To była jakaś masakra. Wątek miłosny rodem z porno. "Umarł mi ojciec. Chcesz się ruchać?"

Tylko że mocno koloryzuje fakty. W prawdziwym eksperymencie więziennym prof. Zimbardo nie było tak drastycznych rzeczy - było tylko zmuszanie więźniów do robienia pompek i do czyszczenia kibli gołymi rękami, rozbieranie więźniów, straszenie, zamykanie w izolatkach, odmowa załatwiania potrzeb fizjologicznych i zmuszanie do symulowania aktów homoseksualnych - wtedy przerwano eksperyment z obawy, że uczestnicy mogą sobie nawzajem zrobić naprawdę dużą krzywdę.

Generalnie lepiej przeczytać książkę Zimbardo "Efekt Lucyfera" niż oglądać takie wypaczające fakty filmy (w 2010 Amerykanie zrobili swoją wersję filmu o tym eksperymencie, też mocno podkoloryzowaną).

Jest osobny dokument, który prawdziwie pokazuje te wydarzenia, więc jeśli tak wymagasz dokładnej wizualizacji historii, to odsyłam do danego dokumentu. Polecam, jest bardzo dobry. A ten film jak film, dramat psychologiczny i jeszcze kilka innych gatunków, stworzony bardziej dla "rozrywki". Reżyser sam sobie dokoloryzował i dopowiedział historię, co jest raczej normalne :) Film jak już coś, to nie "oparty na faktach", a "zainspirowany faktami". Mimo wszystko Eksperyment wzbudził we mnie wiele emocji i właśnie dlatego oceniłam go na tak wysoką ocenę.