"Eksperyment" jest filmem, który swe początki bierze w autentycznym eksperymencie, który odbył się w '71 roku, a nad którym pieczę sprawował Philip Zimbardo - obecnie znany autorytet z dziedziny psychologii. Wyniki tamtego eksperymentu zszokowały wszystkich, gdyż zwykli cywile postawieni w sytuacji więźniów i strażników, zaczęli się zachowywać wobec siebie zgodnie z typowym wyobrażeniem więzienia. Po sześciu dniach eksperyment przerwano.

Filmowcy uznali jednak, że to za mało i postanowili ten druzgocący eksperyment przedstawić z jeszcze gorszej strony. Scenarzyści popuścili wodze fantazji w dwóch kwestiach, które były wadami oryginalnego eksperymentu - w kwestii zaangażowania w eksperyment i sytuację w więzieniu badacza (Zimbardo był naczelnikiem "więzienia", więc zależało mu na jego wyglądzie) oraz nie ustaleniu granicy, której przekroczenie zakończyłoby eksperyment (zgorszona widokiem koleżanka naukowca dopiero nakazała mu przerwanie badania). Efekt jest taki, że część oparta na zdarzeniach ze Stanford jest faktycznie wstrząsająca, chociaż ciężko nam w nią wierzyć, zaś sama końcówka sprawia, że film można potraktować jako bajkę, jeżeli o eksperymencie Zimbardo się nie słyszało. Przy zakończeniu zastanawiałem się kogo to jeszcze nasi twórcy postanowią uśmiercić. Gdyż nawet jeżeli nie przerwanie eksperymentu mogłoby doprowadzić do ofiar śmiertelnych, to ciężko mi było uwierzyć wszechwładnym strażnikom-cywilom, którzy w więzieniu zamykają również nadzorujących badaczy.

Wielu od filmu mogą odstraszyć klisze, który mają jednak swój początek w wynikach eksperymentu. Jeszcze więcej osób może zirytować końcówka. Co by jednak nie pisać film zwraca uwagę na badania Zimbardo, których wyniki są na tyle wstrząsające, że warto się nim zainteresować. Film wart uwagi.