Ogólnie całe te zapowidzi netfliksa to pompowanie balonika, który okazał się zwykłym flaczkiem
Stary, no czytałem jakieś recenzje o skomplikowanych alegoriach, drugim dnie, podprogowym przekazie, ale ja prosty jestem i dla mnie ten odcinek to była straszna nuda.
Odstawiając na bok alegorie i podprogowe przekazy, ten odcinek jest świetny głównie dzięki grze Cranstona, który w scenie przepraszania Jessiego za Jane wzbija się na wyżyny aktorstwa.
O ile nie zgadzam się z twoja opinia to jak najbardziej jestem w stanie uszanować tak do bólu szczerą odpowiedź
dokładnie. Mucha był świetny. Tarcia między Pinkmanem i Whitem to zawsze było serce tego serialu.
Tak to już jest z tym netflixem, na nich ciąży jakaś klątwa i jakiegokolwiek filmu by nie wypuścili, zawsze wychodzi z tego zakalec. Nawet jak wydaje się, że czegoś nie da się spieprzyć (Anihilacja, El Camino) oni to robią. Boję się nowego Scorseze...
Ale co niby Netflix robi przy tych filmach. Wykłada kasę albo kupuje gotowy film, który dystrybutorzy boją się wypuścić do kina.
To jest dla mnie trudne pytanie. Ale chyba dlatego, że kiedyś ooceniłem parę nieszczególnych filmów trochę za wysoko i to mi nieco zdeformowało skalę. Zresztą unikanie skrajnych ocen aby nie być posądzonym o ekstremizm to akurat typowy błąd. No i powiedzmy sobie szczerze, dla mnie to nie był aż tak słaby film, po prostu znacznie gorszy od swoich protoplastów.
dla mnie nie, ale gdy włączyłam to za 1, za 2, za 3, za 4 i za 5 razem to też mi się tak wydawało. Może trzeba byc w odpowiednim momenncie zycia do BCS i nie mówię tu wcale o wieku.