Nie wiem czemu, ale po obejrzeniu tego filmu czuję dziwną pustkę. Myślę, że tak wpływa na mnie motyw starości, który został poruszony w tej ekranizacji. Dziwne uczucie, niemniej film oceniam pozytywnie.
Dlatego nie ma co czekać z okazywniem miłości bo możemy nie mieć się z kim zestarzeć... Poza tym jak zasugerowała bohaterka: nigdy nie wiadomo kto z nas jest starszy i komu prędzej zabije dzwon... Myślę więc, że ten film jest w pewnym sensie przekornie optymistyczny bo jego przesłanie to: to że masz te swoje -siąt lat nie znaczy że nie zdołasz przeżyć więcej niż do tej pory "przeżyłeś" i więcej niż ktokolwiek przeżył.
Krótko mówiąc bądźmy otwarci na miłość w każdym wieku - a kto wie co się nam jeszcze przydaży...
pzdr
Niepoprawny Emocjonalny Optymista