Film to "Cudowny melanż sprzecznośći". Czuję się przekonany przez Kingsleya i Cruz. Duet im wyszedł, niesamowicie zagrali. Warto obejrzeć.
Dokładnie, dzisiaj miałem przyjemność obejrzeć jakże melancholijny pokaz miłości niedocenionej przez bohatera, którego grał Kingsley... Nie przypuszczałem, że stać Go na coś tak pełnego uczuć... Pochwała:)
A Cruz, świetnie jak dotąd wypadła, te kobiece kształty dają o sobie znaki gdy się ogląda w samotności takie czułe porządanie...
to faktycznie film, który powinno się oglądać w samotności. bez choćby swojej dziewczyny obok .ten film zmusza do myslenia o samym sobie. zwłaszcza jesli przeżyło sie coś podobnego do tego czego doświadczyli Kepesh i Consuela.