PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=411063}

Elegia

Elegy
7,1 27 202
oceny
7,1 10 1 27202
7,0 9
ocen krytyków
Elegia
powrót do forum filmu Elegia

Zmarnowany materiał

ocenił(a) film na 4

Znakomitą recenzję tego filmu napisał Tomasz Jopkiewicz w miesięczniku „Kino” (można ją znaleźć na stronie internetowej pisma). Podpisuję się pod nią obiema rękami. W sumie to nie ma co za wiele dodawać. Film miał w sobie olbrzymi potencjał: świetny materiał literacki, doborową obsadę i nienajgorszą reżyserkę. Nie zawiodła obsada – Ben Kingsley jest wprost rewelacyjny w roli Kepesha, a i Penelope Cruz pasowała do swojej roli. Jeśli chodzi o samą opowiadaną historię, to widać, że kryło się za nią dużo więcej, niż ostatecznie ujrzeliśmy na ekranie. Widoczne jest to w osobie głównego bohatera (a co udało się uratować za sprawą genialnego Kingsleya), a także w kilku poruszających i zapadających w pamięć scenach, których reżyserce udało się nie zepsuć. Niestety w całości położyła ona ten film. Ciekawy materiał prozatorski osunął się za jej sprawą w melodramatyzm i banał. Coixet zawsze balansowała na granicy sentymentalnego kiczu i o ile w „Życiu ukrytym w słowach” nie przekraczała drastycznie dopuszczalnej granicy, a w „Moim życiu beze mnie” można jej to było jeszcze wybaczyć, to tutaj stało się to nieznośne i summa summarum pogrążyło cały film. Wielka szkoda.

ocenił(a) film na 9
snoopy

Swietna okazja zepawne by powymieniac filmy Coixet, ale nie zgadzam sie z ta opinia, ktora uwazam za tendencyjna. Nie ma w tym filmie banalu, poniewaz ma zbyt dobre dialogi i zbyt wspaniala na banal gre aktorska. Jest owszem melodramatyzm, lecz nie w znaczeniu taniego sentymentalizmu, jak rozumiem jest mu zarzucane. W mojej opinii film ma duzy ladunek emocjonalny i konkretne przeslanie do przekazania i w czasie ogladania go nie nudzilam sie ani sekundy. I zadna sekunda mnie nie irytowala. Moze i "za ta historia krylo sie wiecej, niz ujrzelismy", ale tak juz jest z filmem nie ze odda w tak doslowny i opisowy sposob stanow emocjonalnych jak narrator w powiesci. Czesc pozostaje niedopowiedziana i wynika z nastroju. Tu rezyser musi pokladac wiare we wrazliwosc odbiorcy.

ocenił(a) film na 4
_foxy_

Piszesz: "Nie ma w tym filmie banalu, poniewaz ma zbyt dobre dialogi i zbyt wspaniala na banal gre aktorska". A od kiedy to banał treściowy filmu zależy od gry aktorskiej? Czy naprawdę uważasz, że nie można zagrać dobrze w banalnym filmie? Sam przecież w swojej "tendencyjnej" opinii aktorów akurat chwalę, co nie przeszkadza mi uznać filmu za nieudany. Moim skromnym zdaniem "przesłanie" filmu - jak to określasz - było banalne i sentymentalne, a co za tym idzie zupełnie nieistotne. Ale może po prostu mamy inne wrażliwości?

ocenił(a) film na 9
snoopy

Nie odnajduje w swojej poprzedniej wypowiedzi sugestii korelacji miedzy banalem tresciowym a gra aktorska. Co więcej ponawiam zdanie, że film ten nie jest banalny, czyli mdły, nieciekawy, między innymi z powodu dobrego właśnie odtwarzania ról. Nie jest tez banalny, bo treść wprowadzana jest do niego przez dobre dialogi.
Klucz do odczytania sensu tego filmu pojawia się w początkowym monologu głównego bohatera, który traktuje o nieprzygotowaniu człowieka na starzenie sie i o tym, że ten sam co przed laty (mlody duchem) człowiek zamknięty jest w zmieniającym się nieuchronnie ciele... Zgodnie z wiekiem i wyglądem klasyfikowany jest przez społeczeństwo, które nie zaakceptuje związku z młodszą znacznie osobą i oczekuje od niego tylko ze względu na jego wiek mądrości i dojrzałości... ale to pewnie jakiś okropny banał dotyczacy zramolalych dziadkow.

ocenił(a) film na 4
_foxy_

Rzeczywiście motyw starzenia się jest w tym filmie widoczny i zdecydowanie najciekawszy - i on mi się podoba. Widać, że pochodzi on z pierwowzoru powieściowego, w którym - jak mniemam - był on jeszcze bardziej rozwinięty. Szkopuł w tym, że im bardziej film się rozwija, tym bardziej wątek ten schodzi na dalszy plan, aż zostaje doszczętnie pogrzebany w łzawym i melodramatycznym wątku choroby kobiety, który do tamtego pasuje jak kwiatek do kożucha. A można było wykorzystać znakomicie ten motyw jako antytezę: z jednej strony starzec, który czuje się młody i chce żyć i czerpać z życia pełną garścią, a z drugiej młoda kobieta, która odchodzi przedwcześnie w pełni sił. Szkopuł w tym, że reżyserka w ogóle nie wykorzystała tego potencjału i poprowadziła tę historię jak marną telenowelę, zaprzepaszczając to, co było w tej historii najciekawsze. Stąd moje zarzuty o zmarnowanym materiale.

ocenił(a) film na 9
snoopy

Po takim rozwinieciu rozumiem co masz do zarzucenia temu filmowi i tak przedstawionemu argumentowi przyznaje racje. Szczegolnie z perspektywy paru dni po obejrzeniu filmu widze, ze cos jest w takim punkcie widzenia, bo najbogatszty w tresc byl poczatek filmu, a reszcie pozwolono po prostu 'sie toczyc'. Mysle, ze wroce kiedys do tego filmu i ze jest on np gody polecenia znajomym. Nie nazywam go jednak arcydzielem.

ocenił(a) film na 4
_foxy_

Dzięki za ciekawą i miłą w gruncie rzeczy dyskusję. Okazuje się, że jest ona jednak możliwa na forum filmwebu. ;) I dzięki też za zwrócenie mojej uwagi na parę ciekawych kwestii.

snoopy

Nieprawda...gdy ona przychodzi , by mu powiedzieć, że jest chora, mówi takie zdanie TO DZIWNE, ALE TERAZ WYDAJE MI SIĘ , ŻE TO JA JESTEM OD CIEBIE STARSZA. To próba zrealatywizowania pojęcia wieku, który można też mierzyć odległością do końca drogi. A poza tym w filmie przejmująco został pokazany motyw litości ,który starość czyni tak upokarzającą. Co czujemy patrząc np. na seks starego człowieka z młodym ? Właśnie wstręt pomieszany z litością. I nagle role się odwracają. To młode ciało zostaje zeszpecone, to młody człowiek ma umrzeć a nie stary. To piękno ma odejść , a brzydota przetrwać.To młodość jest godna litości i szuka oparcia w starości ...po tej ciemnej stronie, gdzie nagle się znalazła. To najbardziej przejmujący moment filmu, uświadamiający Kapschowi, kto dla niej od początku kim był w tym związku. W sumie film z tandetą , melodramatem /choć nie mam nic przeciwko mądrym melodramatom/...nie ma nic wspólnego. No i świetnie broni tezy zawartej na początku...a mianowicie , że jak powiedział Lew Tołstoj... NAJWIĘKSZĄ NIESPODZIANKĄ W ŻYCIU JEST STAROŚĆ.

ocenił(a) film na 4
amc1011

musze zgodzić sie poprzednimi użytkownikami. film miał ogromny potencjał, który został doszczętnie zmarnowany. końcówka jest tandetna i ma za zadanie wyciskać łzy, czego w moim przypadku nie udało jej się dokonać. pomimo genialnych elementów i dialogu z widzem za pomocą syna, Georga i wywiadów to całość jest nudna, mdła, niedopracowana. wielkie rozczarowanie, ponieważ początek był wielce obiecujący.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones