Hmm. Zaciekawiła mnie recenzja. Pomyślałam sobie "wiadomo, że będzie to g*wno", ale, że aż
tak to nie wiedziałam.
Sam zarys fabuły: jakaś dziewczynka zachodzi w ciążę pod wpływem słuchania jakiejś popier....
kasety...
Wchodzę tutaj, patrzę średnia "7.0". Myślę "Czy jest tu osoba mądra?". Dla mnie najgorszy film,
jaki tylko w życiu zobaczyłam.
Moja ocena:
-10/10
Że też dwie godziny temu jeszcze Twojej opinii tu nie było. Nie zmarnowałbym tyle czasu czekając na moment zasługujący na 7.0. Słowem film o kant dupy roztrzaść:)
To nawet ciekawe - piszesz o filmie, że jest głupi, głupi i jeszcze raz głupi, a nie rozumiesz prostego jak cep postu.
W sumie trudno się spodziewać czegoś innego po kimś, kto już przed obejrzeniem "wie, że to będzie g...".
film zebrał bardzo dobre recenzje (na rotten tomatoes ma 85%, wśród top critics 86%). rozumiem że jesteś jakoś mądra inaczej, a takie szczególne przypadki są czasem interesujące. możesz jakoś uzasadnić swoją ocenę?
Być może jestem jakaś mądra inaczej, ale sama fabuła: jakaś dziewczynka zachodzi w ciążę pod wpływem słuchania kasety i twierdzi, że to niepokalane poczęcie sprawia, że mam bardzo mieszane odczucia. Ale każdy ma prawo wyrazić własną opinię, nie zabronisz mi.
jasne że nie. wręcz odwrotnie starałem się sprowokować Cię do pełniejszego wyrażenia opinii. nie do końca mi się udało. nie rozumiem co budzi te negatywne odczucia? co jest takiego złego w poczęcia przez słuchanie piosenki?
Już przypuszczenie tylko że jest to możliwe jest idiotyczne i chyba bluźniercze?
Z oceną takich filmów jest kłopot,bo robota filmowa dobra/wiesz zdjęcia,montaż itp./ale temat filmu,jego treść nie zachwyca mnie.Dlatego 4/10
moim zdaniem jest to wzruszająco zabawne a nie idiotyczne. bluźniercze też nie jest bo bluźnierstwo to znieważenie a w filmie nikt nie wyśmiewa wierzeń religijnych. wręcz odwrotnie. nobilituje je - pokazuje ich głęboko ludzki wymiar, ich piękno. przy okazji oczywiście pokazuje też ludzi (jak ojciec bohaterki) którzy wykorzystują wiarę, uczucia religijne wyłącznie do własnych celów, do zdobycia władzy nad innymi.
Twoje zdanie. Chociaż taki scenariusz dla większości użytkowników jest absurdalny.
chciałbym zauważyć tylko tyle że to Ty jesteś tutaj w mniejszości. zwróć uwagę na średnią ocenę filmu
Nie odnosiłem się do wierzeń religijnych tylko do uznawania się za Matkę Boską /niepokalane poczęcie/.Jakbym ogłosił,że chodzę po wodzie,zamieniam wiadro wody w 5 wanien wina itd. to bluźnie?Czy nie?Oprócz tego,że jestem idiotą...
Dałabym wiele, aby ten g*wniany film usunięty ze wszystkich stron i aby scenarzysta oraz reżyser poszli do więzienia.
ale ona nie uznawała się za Matkę Boską. to już Twoja interpretacja. prawdopodobnie świadomie/ czy podświadomie inspirowała się tym popularnym mitem próbując wytłumaczyć sobie i innym przyczyny zajścia w ciąże. na pewno nie czyniła tak po to żeby coś ośmieszyć albo wykpić. była głęboko wierzącą osobą, która dopuszcza możliwość że cuda są możliwe - nadal - nie tylko dwa tysiące lat temu.
Było jedno niepokalane poczęcie,więc ktoś twierdzący ,że jego przypadek jest taki sam to utożsamia się z pierwowzorem czy nie?Nie twierdzę,że ona chce świadomie wykpić czy ośmieszyć,ale nieświadomie?Przez niewiedzę?Że nie można zajść w ciążę słuchając muzyki i ktoś musiał maczać w tym palce?Gdyby miała taką wiedzę, nie wierzyłaby / nawet osoba bardzo religijna/ że to jest cud...
Gdzie jest napisane że było jedno niepokalane poczęcie i więcej się nie powtórzy? bo na pewno się w żadnym świętym tekście. reszta Twojego postu jest kompletnie niezrozumiała.
niechcący obejrzałam końcówkę filmu, pomyślałam sobie, że może kiedyś obejrzę i początek, ale gdy tak czytam Wasze opinie, to odechciało mi się:)
Mnie się wydaje, że nie zrozumiałaś filmu. Nikt w nim nie twierdzi, że dziewczyna zaszła w ciążę od słuchania kasety. Tylko ona w to wierzy. Pozostali cały czas myślą i mówią inaczej...
Moim zdaniem starano się wyjaśnić sytuację racjonalnie: było pokazane, że po tym, jak słuchała piosenki, tarzała się po podłodze z bratem. Miała kusą koszulkę, była podekscytowana piosenką, a do tego była młodą nastolatką, a te, jak powszechnie wiadomo, są ekstremalnie płodne. Chłopak też był w wieku nastoletnim, kiedy to faceci są najbardziej napaleni i miewają nocne polucje. Mnie się wydaje, że starano się tu pokazać, że dziewczyna zaszła w ciążę przypadkiem - ona była płodna, jej brat, świeżo wyrwany ze snu, mógł mieć trochę spermy na gaciach. Gdy tarzali się po podłodze, kiedy chciał jej odebrać kasetę, część jego spermy mogła się znaleźć na jej majtkach, a później, gdy spała, dostać się głębiej. Takie przypadki są przecież znane medycynie, po prostu bardzo rzadko się zdarza, bo wymaga to całego splotu nietypowych okoliczności, a do tego jeszcze kobieta musi mieć wtedy owulację.
Dziewczyna wierzy w to, że zaszła w ciążę od słuchania głosu mężczyzny, bo najprawdopodobniej w ogóle nie wie, skąd biorą się dzieci. To 15-letnia Mormonka. Oni żyją w sposób bardzo skromny, a o seksie raczej nie rozmawiają. Chłopcy, jak to chłopcy, najprawdopodobniej wiedzą, skąd biorą się dzieci, bo rozmawiają o tym między sobą ukradkiem, ale dziewczyny w takich rodzinach są zmuszane do bardzo skromnego życia, trzymania się z daleka od facetów i od dziecka uczone są wiary w to, że wszystko wokół jest grzeszne. Wiedzą tylko to, co powie im matka. Stąd dziewczynka mogła wiedzieć, że jak nie ma okresu, tzn. że jest w ciąży, ale niekoniecznie musiała wiedzieć, jak do zapłodnienia dochodzi. W dawnych czasach kobiety dowiadywały się o seksie dopiero przed ślubem, od matki lub jakiejś kobiety z rodziny. Niektóre dowiadywały się dopiero w noc poślubną, gdy mąż się do nich dobierał, bo matka wstydziła się jej o tym powiedzieć, lub mówiła tak, że nie zdradzała najważniejszego, więc dziewczyna nie miała pojęcia, co konkretnie się stanie. Mormoni żyją trochę tak, jakby cofnęli się w czasie.
Główna bohaterka filmu to bardzo niewinna, dobra dziewczynka, która nie ma pojęcia, skąd naprawdę biorą się dzieci, tzn. jak dochodzi do zapłodnienia. Jest wychowana w głębokiej wierze, a jej wzorem do naśladowania jest Matka Boska. Dziewczyna wierzy, że podobnie jak Matce Boskiej, dziecko podarował jej duch, tyle że może nie tyle Duch Święty, ile raczej duch mężczyzny z kasety. Ona słyszy taką muzykę po raz pierwszy w życiu i nie wie, skąd ona pochodzi. Wydaje jej się, że to muzyka natchniona przez Boga, który za jej przyczyną postanowił dać jej dziecko. Ona nie uważa się za nie wiadomo kogo. Jest pokorna, szczera i niewinna. Dość infantylna jak na swój wiek, ale to wynika z jej wychowania. Szuka tajemniczego ojca, bo nie wie nic o seksie i wydaje jej się, że skoro jedyny mężczyzna, z którym miała do czynienia, to mężczyzna śpiewający piosenkę, to widocznie on jest ojcem dziecka. Wierzy w to, że Bóg dał jej dziecko w jakimś celu.
Wyraziłaś swoją opinię i ja osobiście uważam, ze jest jak najbardziej trafiona. Jednak z tym się nie zgadzam:
"Mnie się wydaje, że starano się tu pokazać, że dziewczyna zaszła w ciążę przypadkiem - ona była płodna, jej brat, świeżo wyrwany ze snu, mógł mieć trochę spermy na gaciach. Gdy tarzali się po podłodze, kiedy chciał jej odebrać kasetę, część jego spermy mogła się znaleźć na jej majtkach, a później, gdy spała, dostać się głębiej. Takie przypadki są przecież znane medycynie, po prostu bardzo rzadko się zdarza, bo wymaga to całego splotu nietypowych okoliczności, a do tego jeszcze kobieta musi mieć wtedy owulację. ". Nie jest możliwe, aby sperma (wtedy po kilkunastu minutach będzie zaschnięta) wpłynęła do dróg wewnętrzych kobiety i nie ma czegoś takiego w medycynie.
Nie jest to świeży wątek , jednak jak widzę ludzką głupotę to nie mogę przejść obojętnie. Dziewczynko, kobieto, żywa istoto ,mniejsza z tym . Zastanawia mnie czy jesteś blondynką czy wymarły Ci wszystkie szare komórki ? Z góry przepraszam, nie chcę być uszczypliwa, ale widać, że filmu nie zrozumiałaś w najmniejszym stopniu. Nawet jeśli Ci się nie podoba, to co Cię podkusiło do zamieszczania takich głupot jak m . in. '' Dałabym wiele, aby ten film usunięty ze wszystkich stron i aby scenarzysta oraz reżyser poszli do więzienia '' ? Każdy ma prawo na swoją twórczość, lepszą czy gorszą , a ty nie masz za grosz szacunku dla ludzi, którzy napracowali się nad tym filmem. Może to Ciebie wypadałoby gdzieś wysłać ? Wiesz , w tym temacie to ty sama siebie ośmieszasz, a nie ten film. Zastanów się czasem nad tym co robisz . Z mojej strony to by było na tyle.
Nie jestem blondynką, to tak na marginesie. Wyraziłam swoje zdanie na temat filmu, reżysera i scenarzystów bo mam do tego prawo. Ośmieszyłam się? Trudno, jakoś przeżyję, nie mam zamiaru przejmować się tym jak ty mnie oceniasz.
A i jeszcze dodam, że to Ty nie masz szacunku do ludzi i sama/sam się ośmieszyłeś, bo obraziłeś blondynki, więc zacznij od siebie, a później dowalaj się do mnie. :)
Ahaaa, przepraszam za bład ;). Dzięki za uświadomienie mi, ze moj brak szacunku dla koloru włosów jest dużo gorszy od twojego braku szacunku dla ludzi ;). Taak , naprawdę źle mi z tym ;) . Ale to nie zmienia faktu, że do Ciebie można mówić jak do ściany. Czasami zastanów się co piszesz, bo bzdury, jakimi raczysz świat są nie na miejscu i bez sensu. Może Ciebie warto by było wysłać do więzienia za złośliwe komentarze ;) ? No wiesz, skoro twórczość ma być karana, to trzeba znaleźć też kompromis na głupotę.
Szczerze mówiąc mało mnie interesuje co o mnie myślisz, więc jeśli możesz nie udzielaj się na poście, który założyłam.
Nie obrażam, tylko stwierdzam fakty ;) . Nie chcę być niemiła i nieczęsto wdaję się w tego typu dyskusje, ale razi mnie brak szacunku dla twórczości osób, które się nad czymś napracowały tak samo jak niektóre wypowiedzi, które obrażają innych, więc jak chcesz wytykać mi błędy, to spójrz na swoje ;) Pozdrawiam.
dokładnie , niejaka Angelika11455 niewątpliwie to jakaś kompletna idiotka której mózg nie został skalany jakimś głębszym procesem myślowym. Zapienia się i zacietrzewia kompletnie bez żadnego realnego powodu. Cierpisz kretynko na jakieś poważne schorzenie psychiczne i radzę Ci podejmij niezwłocznie leczenie bo brniesz w jakąś paranoję. Jestem świeżo po obejrzeniu " Electric Children " na Ale Kino wczorajszego wieczoru. Absolutnie fantastyczny obraz, z niebanalną fabułą. Nakręcony z lekkością i przymróżeniem oka. Wielkie brawa za kreacje dla grupy młodych aktorów. Kapitalne zdjęcia, muzyka. mega nastrojowy film. W żadnym wypadku nie obraża niczyich uczuć religijnych, chyba że ktoś ma całkowicie betonowy łeb i na filmową rzeczywistość patrzy na wskroś realnie, bez jakiegokolwiek dystansu. Przygłupów w tym kraju nie brakuje jak widać. Nie sądziłem że w dzisiejszych czasach kogoś stać jeszcze na tak debilne teksty jak te powyżej. Daje " Electric Children " mocne siedem i zachęcam ludzi o otwartych umysłach do obejrzenia filmu, bo naprawdę warto.