Zwiagincew jeszcze nie zrobił gorszego filmu. Zarówno "Powrót", jak i "Wygnanie" są produkcjami lepszymi. Co nie znaczy, że "Elena" jest kiepska...
SPOILERY
Jak zwykle bezbłędna realizacja. Styl twórcy nie uległ większej zmianie, nadal mamy powolną akcję, spokojne tempo, nienatarczywe dialogi i bardzo długie, piękne ujęcia. "Elena" to krytyka rosyjskiego społeczeństwa, w szczególności młodego pokolenia. Zwiagincew pokazuje nam kilka postaci - tytułowa bohaterka to osoba, dla której rodzina to największa wartość. Jej partner z kolei gardzi religią, najważniejsza dla niego jest gotówka, co łączy go z rodziną Eleny. Dzieli ich jednak stosunek do pracy...
Niezwykła tajemniczość związku Eleny i Władimira, ich bardzo skromne rozmowy są w pewnym momencie przerwane.
Bardzo wymowna jest końcówka, gdzie rodzina nierobów i prowokatorów Eleny, którzy przecież popchnęli ją do popełnienia zbrodni, siedzi wraz z nią szczęśliwa, gdyż przecież osiągnęła swój cel i niewielkim kosztem stała się majętna.
Mentalność rosyjskiego, patologicznego narodu...
Czyli koniec końców warto zobaczyć?
Widziałam tylko jeden film tego reżysera ("Wygnanie") i byłam pod wielkim wrażeniem. Jeśli "Elena" nie jest o wiele gorsza od tego filmu, to chyba się skuszę...
również polecam,
mimo że jego najnowsze dzieło jest może trochę słabsze od poprzedników to i tak warto obejrzeć, a jeśli Wygnanie ci się spodobało to proponuje też obejrzeć genialny "Powrót"
Piszesz sprzeczności: Kobieta któta w rodzinie,a więc w człowieku dopatruje największych wartości,tymczasem popełnia zbrodnię na bliskiej jej osobie i to jest ten "niewielki koszt"??
Hmm,nie wiem jak mam to rozumieć,bo patologia wyklucza (?)stawianie uczuć(miłośći-wartości niematerialnej) ponad zysk materialny.