W zasadzie jedną poważną rzecz mogę zarzucić 'Elenie'. Tempo akcji. Przez większość filmu nic się nie dzieje, fabuła posuwa się do przodu w tempie iście ślimaczym. W zasadzie całość scenariusza można zawrzeć w piętnastu minutach, zwłaszcza na początku może to nieco uwierać. Ale jak już zwolni się do prędkości zaproponowanej przez Zwiagincewa na pewno nie będzie się niezadowolonym. Jest to najbardziej życiowy film spośród oglądanych przeze mnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, najbliższy normalnemu człowiekowi. Mimo, że momentami nieco łopatologiczny, koniec końców zostawia bardzo dużo miejsca na refleksję nad bohaterami. I dlatego naprawdę warto obejrzeć, film zasługuje na chwilę zadumy i refleksji nad nim... I w konsekwencji być może też nad sobą.
|-spoiler-|
Film o rosyjskiej rodzinie, których to jest pełno nie tylko w Rosji, ale wszędzie. Typowe nieroby chcą zamiast myśleć o sposobie zarobienia pieniędzy, myślą jak odebrać je innym,
nawet kosztem nie uczciwości lub nawet zbrodni. Jestem pewien że na świecie było wiele podobnych sytuacji jak ta przedstawiona w filmie. Nie wiem tylko czemu Vladymir tego
nie przewidział i nie sporządził wcześniej wstępnego testamentu w szpitalu. Jedno jest pewne, skoro poślubił Elenę, to te pieniądze jej się prawnie należą. Jednak wg. mnie rodzina
Sergieja nie powinna się tak szybko wzbogacić, gdyż dalej mają "myślenie ludzi biednych", daję im rok zanim nie przeprowadzą się z powrotem do starego mieszkania,
gdyż nie będą w stanie utrzymać tego majątku i wszystko wydadzą. Poza tym jak wiadomo - "Rosja to stan umysłu". Co do tempa fabuły wydaje mi się że pasuje do tematyki, to
w końcu nie jest film akcji a dramat. Film się przyjemnie ogląda i z pewnością oglądnę inne filmy tego reżysera.