Ogólnie nie lubię familijnych filmów, ale ten mnie oczarował odp ierwszej minuty.... Jedno tylko do czego bym się przyczepił to nazewnictwo tych "stworzonek" - moim zdaniem to były wróżki, nie elfy, nawet samo słowo "fairy" oznacza po prostu "wróżka".... Ściągnałem ten film głównie ze względu na H.Keitela, jakże odmienną rolę tu ma od tej co w "Złym poruczniku" :D :D :D.....