Film zapowiada się fenomenalnie - tematyka bardzo ciekawa, ze świetnym tłem (historia BOPE, skorumpowana policja, fawele, narkotyki, piękne Brazylijki). Od pierwszych minut możemy się dowiedzieć, że nie dość, że historia ciekawa to jeszcze oparta na książce dwóch funkcjonariuszy BOPE (za którą dostali niezły ochrzan od przełożonych) i wywiadach z kilkoma innymi członkami tej formacji oraz policyjnym psychiatrą. No i wszystko fajnie aż do przedstawienia gł. wątku. Główny bohater - kapitan tej elitarnej jednostki policyjno - wojskowej poszukuje następcy, bo rodzi mu się syn i on już nie wytrzymuje tego rodzaju pracy, stresu, etc. Czyli zamiast dobrego, mocnego kina sensacyjnego (w stylu 36, czy Gorączki) przez pół filmu mamy melodramat (!) i dosyć prostą w treści (i bardzo przewidywalną) narrację ów głównego bohatera. Wielka szkoda, bo film mógł być świetny.