Zaczyna się obiecująco - postacie z zaszytymi ustami i oczami atakujące główną bohaterkę w jej koszmarnej wizji. Potem dziewczyna skacząca pod metro, nie wiadomo czemu. Następnie niestety już tylko gorzej. Po tym jak dowiadujemy się o co chodzi i kto jest sprawcą całego zamieszania, film przeradza się w typową bieganinę - zabawę bohaterów z członkami sekty w kotka i myszkę. Zaczyna widać też niezbyt wysoki budżet. Aktorzy nie popisują się zbytnio (jak na produkcję niskobudżetową przystało) co mnie momentami drażniło (szczególnie niedoszły gwałciciel) - jak dla mnie jedynie starsza pani wycisnęła ze swej postaci wszystko co się dało. Końcówka nie rekompensuje średniej całości - wątek demonów mógł być bardziej rozwinięty bo wyglądały one całkiem obiecująco. Na plus mogę zaliczyć bardzo sprawnie zrealizowane (niestety nieliczne) efekty gore i początek filmu, który rokuje jeszcze jakieś nadzieje. No i nie mogę nie wspomnieć że tytuł filmu jest jednocześnie tytułem jednego z moich ulubionych kawałków DevilDriver :)