Kolejny przyklad jak majac swietny pomysl i calkiem przyzwoite zaplecze - mozna wyprodukowac kolejnego gniota. Sceny walki, na ktore zapewne poszlo najwiecej pieniedzy - sa zrobione zupelnie bez polotu, staraja sie zaoferowac tania rozrywke podczas ktorej facet idac srodkiem korytarza zabija kilkudziesieciu zolnierzy. Jest tam kilka tak kiczowatych chwytow, ze az zal tylek sciska (za przeproszeniem) - np. jak po rozwaleniu zolnierzy przy furgonetce, bohater ustawia specyficznie bron do kamery, a w polerowanym metalu odbija sie pieknie swiatlo. No dajcie ludzie spokoj :) Zakonczenie jest nie do przyjecia, zwykla ciagnaca sie w nieskonczonosc walka, cos niezobowiazujacego intelektualnie. Film powinien na zakonczenie zaserwowac cos smutnego, dolujacego, cos co zmusiloby widza do myslenia. Niestety... 4/10