PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1205}
7,7 14 tys. ocen
7,7 10 1 13531
7,9 35 krytyków
Eroica
powrót do forum filmu Eroica

ZABAWA FILMOWA 2009

użytkownik usunięty

To jest temat, w którym swoje opinie na temat tego filmu będą wyrażać uczestnicy naszej „ZABAWY FILMOWEJ 2009”.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/495808/ZABAWA+FILMOWA+2009.html#komentarze


Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile
widziane.


UWAGA!
Poniższe komentarze mogą zawierać spoilery. Nie oglądałeś filmu, nie czytaj!

użytkownik usunięty

rzec moge jedno,na pewno jeden z najlepszych polskich filmów wojennych.

Co prawda nie dotrzymuje kroku takim tytułom jak "Kanał",i "Popiół i diament" Wajdy czy "Zamach" Passendorfera,ale do top10 by się załapał.

Pierwsza część znakomita,z rewelacyjnym Dudkiem w roli Dzidziusia.
Druga równie dobra,ze wspaniałymi rolami Siemiona,Łomnickiego i Kłosowskiego.
Trzecia........Sten wam powie :)

Jedno z najlepszych dokonań polskiej szkoły filmowej,i dzieł Munka [najlepsze chyba].

9++/10 zastanawiam się nad 10.

ocenił(a) film na 7

Przy pierwszej części śmiałem się na głos. Rozmowy Dzidziusia z psem czy podchody z czołgiem mnie rozłożyły. Świetnie!

Druga część to rewelacyjny dramat z piekielnie smutnym zakończeniem.

O tym filmie nie da się chyba powiedzieć nic więcej.

Popis starej polskiej szkoły w wykonaniu Munka.

8/10.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

HEROIZM WEDŁUG MUNKA

Film został przez autorów podzielony na dwie części. Jakże różne od siebie. Łączy je wprawdzie temat bohatera, ale wymowa części pierwszej jest dowcipna, części drugiej - smutna.

Nowela uno zatytułowa chińkim szyfrem: "SCHERZO ALLA POLACCA" opowiada o Dzidziusiu, który zabawnym splotem okoliczności ma szansę znacząco pomóc walczącym w Powstaniu Warszawiakom. Nie będę streszczał fabuły, ponieważ nie ma tu żadnej zagadki. Jest za to humor z najwyższej półki. I zjawiskowa rola Dziewońskiego (jako Dzidziusia, o którym przed momentem wspomniałem). Ekspresja w wypowiadanych kwestiach to coś, czego się nie da podrobić. Dzidziuś jawi się jako człowiek o czystym sercu i dżentelman w każdym calu (niezapomniana sentencja: "Stara kurwo, zdechnę tu przez to twoje żelastwo").

Już podczas oglądania przypominały mi się archiwalne zapiski z Powstania Warszawskiego. Zero patosu, zero bohaterstwa w stylu: "napierdzielam sam na cały pułk", ale też zero przesadnego dramatyzowania. Było gorąco, było źle, ale zawsze znalazło się miejsce dla śmiechu i odrobiny zapomnienia (scena, w której Dzidziuś razem z Jagódką upijają się). Munk wprawdzie położył nacisk na jaśniejszą stronę życia, nie pokazał krwi i płaczu, niemniej nie można mu tego wypominać. Walczył ze stereotypami, które przedstawiały zwykłego żołnierza jako osobę, na której twarzy nie drga żaden mięsień.

Druga część, z niewiadomych powodów nosząca jugosłowiański tytuł, "OSTINATO - LUGUBRE" opowiada historię kilku oficerów przebywających w niemieckim oflagu. I tutaj mamy bohatera. Jest nim porucznik Zawistowski, który wsławił się ucieczką z obozu jenieckiego, czym uratował honor reszty polskich jeńców. Oficerowie opowiadają o nim z dumą, podają jego osobę jako przykład bohaterstwa itd. Prawda okazuje się jednak - jak zwykle - bardziej prozaiczna. Nasz bohater bowiem wcale nie uciekł, ale ukrywa się na strychu baraku. Siedzi tam już kilka lat, w lecie cierpiąc duchotę, w zimie przeklinając ziąb. Wie o nim tylko dwoje ludzi (potem troje), którzy dostarczają mu w nocy jedzenie, koce, lekartwa. Porucznik Zawistowski cierpi, ale nie może się ujawnić. Z dwóch powodów. Nie pozwala mu na to wstyd, gdyby zszedł i się pokazał, z miejsca z bohatera stałby się tchórzem. Po drugie: gdyby zszedł, podciąłby ducha walki u polskich jeńców. No i jeszcze jest coś tak mało istotnego jak to, że gdyby się pokazał, to Niemcy skróciliby go o głowę.

Końcowa scena (której nie będę opisywał) urasta do rangi arcydzieła. Cóż za gorycz! Co za artyzm!

I w zasadzie tyle. Film podobał mi się, ale w pierwszej cześci, o której napisałem więcej, czegoś mi zabrakło. Nie powiem czego, bo nie wiem. Miło się oglądało, ale nie było zachwytu. Druga część już znacznie trudniejsza, lepsza, z ukazaniem wielu absurdów, ale na miano arcydzieło zasługuje (of kors, moim zdaniem) tylko końcowa scena.

użytkownik usunięty

popieram,za ostatnią scene własnie dałem 10,potem ochłonąłem i zaniżyłem,ale i tak to najlepszy film Munka.

ocenił(a) film na 8

legendarna kreacja Dziewońskiego. doskonały dowcip w pierwszej nowelce. druga nowelka mniej udana, też momentami dowcipna. zastanawiająca może być relacja obu nowel. raczej są dosć luźno związane. łączy je, że obie w dość oryginalny sposób oddają hołd wojennym bohaterom. zdecydowanie lepsze wrażenie niż było za pierwszym razem. trochę jednak gorszy od "Stalagu 17", ale za to bardziej oryginalny.

ocenił(a) film na 8

EROICA - reż. Andrzej Munk - 8+/10
Munk to prawdopodobnie największy talent w polskiej kinematografii. Niestety talentowi temu nie było dane w pełni rozkwitnąć. "Eroica" łączy w sobie tragikomiczność "Zezowatego szczęścia" i dramatyzm "Człowieka na torze", ale przez brak stylistycznej spójności trochę odstaje od tych dwóch arcydzieł. Jednak pod względem realizacji głównych założeń polskiej szkoły filmowej góruje nad wszystkim filmami tego nurtu. Munk najbardziej bezkompromisowo i za pomoca różnych środków polemizuje z polską tradycją romantyczną i wizją bohatera jako człowieka bez skazy.
W pierwszej nowelce oglądamy Dzidziusia Górkiewicza, warszawskiego cwaniaczka, który dzięki kilku zbiegom okoliczności może zdecydować o losach powstania warszawskiego i stać się bohaterem narodowym. Dzidziuś lubi sobie popić i zabawić się z babami, niemniej stać go na heroiczne czyny. Pokazana jest tu bardziej ludzka twarz powstańców.
Druga nowela dzięki zestawieniu kilku postaci o różnych charakterze i światopoglądzie jest utrzymana w polemicznej konwencji. Psychologicznie jest ona dużo głębsza niż historia Dzidziusia, ale również zajmuje się innym obliczem bohaterstwa.
Spośród aktorów na pierwszy plan wybija się oczywiście Edward Dziewoński jako Dzidziuś, ale pozostali aktorzy również spisali się znakomicie.
ocena 8+/10

"Scherzo alla Polacca"

Jesteśmy narodem skłonnym do heroizowania własnych wyczynów. Typowy polski żołnierz, jakiego znamy z lekcji historii, to szalenie odważny i waleczny heros, gotowy do największych poświęceń w imię ojczyzny - bohater z prawdziwego zdarzenia!. Ale prawda o polskiej bohaterskości jest zgoła inna...

Sztandarowi polscy bohaterowie kłócą się o kawałek margaryny, podlewają kwiatki w ogródku, w chwili gdy prawdziwi bohaterowie pozostają niezauważeni. Bo kim innym, jak nie bohaterem, jest przeciętny "Kowalski" (Dzidziuś), który naraża życie, aby zapewnić powstaniu wsparcie węgierskiej armii? Tymczasem nie zostaje on okrzyknięty bohaterem, nie zostaje odznaczony orderem, ba! - nikt nawet nie sili się, by podziękować mu za wszystko, co zrobił! Jedyne co dostaje w podzięce, to odmowa (!) przyjęcia pomocy Węgrów przez "bohaterskiego" dowódcę.

Gdy do rangi bohatera urasta por. Zawistowski, chowający się w kanałach wentylacyjnych obozu w celu upozorowania ucieczki, naszym oczom ukazuje się smutna prawda - bohaterstwo, jakie znamy, to nic innego jak iluzja.
W tym samym czasie por. Żak - jedyny, który ma odwagę na prawdę sprzeciwić się niemieckim władzom obozu, uważany jest powszechnie za dziwaka i człowieka bez honoru. W rzeczywistości tylko on jeden widzi bezsens, w jakim pogrążają się jego współwięźniowie. On jeden dostrzega szaleństwo tej wojny, wszechobecną paranoję.

Słowo "scherzo" znaczy po włosku tyle co "żart" i tym właśnie jest powszechne w naszej kulturze mitologizowanie wojennej przeszłości Polski, z którym Munk rozprawia się bezlitośnie.



8/10

ocenił(a) film na 9

Zmusiłam się bardzo, żeby obejrzeć :) Nie tego się spodziewałam. Miał być kolejny nudny polski film o bohaterskich Polakach itd itp
Gdyby nie ta zabawa, to bym w życiu nie obejrzała tego świetnego filmu. Dzięki za to!
Aż mi wstyd, że jestem taką ignorantką jeżeli chodzi o Munka. Dzidziuś rozluźnił, obóz dowalił. Co będę się rozpisywać 9/10

ocenił(a) film na 6

Pierwszą część tejże "symfonii bohaterskiej" oglądałem z niemałym zainteresowaniem, głównie dzięki luzackiej konwencji i świetnemu Dziewońskiemu w roli Dzidziusia. Druga część już mnie tak nie wciągnęła, sprawiała wrażenie trochę drętwej. Szkoda, mogło być lepiej.

6/10