Przepychanka o to czy to "lewicowa propaganda" czy "wyborne kino ale nie dla polaczków" to jakiś nieśmieszny żart. Ten twór jest obiektywnie słaby i od strony technicznej jak i merytorycznej. Można by na nim uczyć studentów szkół filmowych jak nie robić filmów. Niektóre motywy są jakby żywcem zapożyczone (żeby nie powiedzieć zerżnięte) z zagranicznych filmów i bezmyślnie wrzucone do scenariusza, bo chyba komuś pomysłów brakowało. Próby zszokowania i obrzydzenia nie działają. Ten film nie jest brzydki, a bardzo chce taki być. Za to jest komiczny, sztuczny, kiczowaty, niespójny.
Trzeba to oglądać z napisami, bo aktorom się nie chce wyraźnie mówić - typowe. Dźwięk leży, efekty specjalne leżą, sceny akcji to kpina.
Jak można stworzyć sytuację gdzie monolog jest płytki, a niezręczna i obiecująca cisza jest przerywana niepotrzebnymi elementami dialogu? To wszystko tylko udowadnia, że powstawało to wszystko bez pomysłu.

Mierność i słabizna przesłania tylko jakąkolwiek przesłankę - nawet jeśli takowa jest - nie da się jej odebrać.