Świetny film, taki nie-hollywoodzki, taka oszczędna gra aktorska, bez fajerwerków, ale jak świat sie wali, to zwykły człowiek pociąga za spust. Ale wtedy już nie ma happy endu. Trzeba było wcześniej rozpoznać zło, tylko jak, kiedy diabeł jest taki miły? Jestem pod wrażeniem.
Podoba mi się to podsumowanie. Podpisuję się. Miałam podobne wrażenie, czyli jak zrobić niehollywoodzką historię. Oszczędność środków, ekspresji, a groza sytuacji i tak wbija w ziemię. No i zakończenie...
Bardzo dobrze napisane!