Po raz kolejny stworzono obraz, w którym najbardziej znana postać (w tym przypadku Escobar) przedstawiana jest z punktu widzenia "malutkiego" bohatera, jakby nic nie znaczącego dla tego "wielkiego (patrz: Hitler i jego sekretarka, Marilyn Monroe i asystent reżysera). Troszkę wtórne.
Uwielbiam Del Toro, jest dzikusem i pasuje do roli jak nikt inny. Nie ukrywam, że męczył mnie Josh Hutcherson, mina jakby cały czas był zły albo nafoszony. Wyluzuj, dasz radę!
Też lubię Del toro, ale do roli Escobara pasuje jak wół do karety. Przede wszystkim Del Toro jest zbyt charakterystyczny, by grać Escobra. Człowiek oglądając nie widział Escobara, ale Del Toro, udajacego Pabla, co było komiczne.Josh Hutcherson wyjęty jak z filmów dla gimbazy i taki chyba był target tego filmu. Jakie to było słabe.
Czasami tak jest, że charyzma i charakterystyka aktora przyćmiewa postać którą gra, ale upieram się, że Del Toro pasuje do tej roli. Nie jest to rola wybitna, raczej idąc Twoją myślą, to Hutcherson miał być aktorem przyciągającym widza, pomimo to (Benicio Del Toro) zagrał Pablo Escobra leniwie aczkolwiek z większym wdziękiem niż w/w aktor swoją "dramatyczną" rolę.
Też odniosłem wrażenie, że za mało jest Escobara w Del Toro, a za dużo Del Toro w Escobarze :)
Jest to bardzo dobra rola i w sumie najmocniejszy punkt średniego filmu, nie rozumiem krytyki Del Toro ?
Del Toro w roli Escobara nie był zły, natomiast rzeczywiście, całkowicie się zgadzam co do Hutchersona . Racja, jak z filmów gimbazy. Ta wiecznie półotwarta gęba - co za maniera. Film niestety słaby. Kiepski scenariusz. Złe poprowadzenie aktorów. Szkoda.
Na pewno nie jest to taki film na jaki chciałoby się iść do kina, zobaczyć z wypiekami na twarzy, ciągle marzy mi się produkcja Killing Pablo według książki Marka Bowdena - najlepiej w reżyserii Michaela Manna - taką miałem myśl oglądając dobre sekwencje z Miami Vice w Ciudad del Este nocą, gdy dzieci zbierały styropianowe opakowania, tylko tam nie było tematu, a strona wizualna filmu zdjęcia Diona Beebe zderzyły się z brakiem scenariusza. Tu byłby temat i to historia w kilku wymiarach, społecznym, politycznym, pokazanie Escobara na tle realiów Kolumbii, działań CIA, dlaczego nie połączyć warsztatu Manna rodem z Informatora, który jest dla mnie przykładem kina totalnego z jakąś esencjonalną historią, która daje materiał na kapitalny, mocny scenariusz ?
Wow, nie znam książki ale coś czuje, że narobię zaległości. Pomysł podoba mi się bardzo, Mann współpracujący z Del Toro to byłaby bardzo ciekawa kompozycja. Na pocieszenie świetnie się ogląda "Sicario", film mnie zaintrygował, a i Benicio Del Toro stworzył postać dramatycznie niebezpieczną. Jest to genialne!
Ten projekt przechodził przez kolejnych reżyserów - Escobara miał zagrać Bardem co było dobrym pomysłem, tego Manna to ja wymyśliłem - że to jest temat i film dla niego po scenach w Ciudal Del Este w słabym Miami Vice, ten warsztat Manna i ten temat z dobrym scenariuszem i mamy kapitalny film.
To zobacz sobie serial Narcos o Escobarze właśnie - jest wymiar społeczny, polityczny, są Amerykanie. Nie wiem na ile fabuła jest zgodna z rzeczywistością, ale ogląda się to bardzo dobrze. W głównej roli świetny brazylijski aktor Wagner Moura.
Boję się brać za kolejny serial, bo twórcy nie znają litości i ciągną fabułę przez kolejne sezony, tu chciałoby się treściwego dzieła, jeśli serial to 10=12 odcinków i koniec.
Tu masz 10 odcinków pierwszego sezonu. Parę dni temu zapowiedzieli już drugi, który najpewniej będzie ostatnim - wszak Escobar nie żył wiecznie. :)
Ja mimo wszystko polecam zobaczyć choćby pilot - dość esencjonalny - jak się nie spodoba to można sobie odpuścić resztę. Mnie przekonał. :)
Serial rzeczywiście wciąga i jest dużo lepszym obrazem niż wyżej wspomniany film pod którym się wypowiadamy. Dzięki za "wskazówkę"!!!!