zastanawia mnie jednak fakt co by było gdyby zgodził się na współpracę z CIA. Pewnie żyłby do dzisiaj jako szanowany senator i biznesmen , a może nawet szef rządu . Takie czasy ,że jak ktos nie chce słuchać panów Świata to staje sie wrogiem publicznym i zwierzyną do upolowania dla szlachetnych żołnierzy najbardziej pokojowego państwa Świata
no nie wiem, Eskobar nie idąc na współpracę z cia, miał całkiem rajskie życie kiedy "siedział" tylko, że gościowi odbijało i tak to się skończyło. tak samo by było z cia gdy by mu odbiło panowie z tej szlachetnej organizacji szybko by sprawę ostatecznie "wyciszyli"
zgadzam się , ale niedokładnie we wszystkim. Ci szlachetni panowie pozwolą nawet na dużo więcej niż chciałby Escobar , ale pod warunkiem ,że im się to opłaci. Oni po prostu robią bilans zysków i zagrożeń , a potem zaczyna działać ta sama od lat machina , o której wszyscy wiedzą , ale nikt nie mówi. Escobar zaczynał mieć coraz większe wpływy i poparcie , a to zagrazało już rynkowi narkotyków w rejonie a nawet na Świecie . Stara zasada wojenna mówi ,że jak chcesz coś zdobyć to najpierw to podziel. Mniejsze kartele dużo łatwiej idą na współpracę. Sam widzisz , że nikt na tym rynku za długo się nie utrzyma jak zacznie być za mocny
no jasne że tak, przecież o ci tym piszę. Escobarowi odbiło, i zaczął siebie postrzegać jako potęgę z którą wszyscy muszą się liczyć i stąd skończyło się jak się skończyło, gwarantuję ci, że cia też by definitywnie sprawę załatwiło, bo nikt by za niego dupy nie nastawiał, gdyż nikomu by się to na dłuższą metę nie opłaciło, kiedy facet z nikim się nie liczy i "rządzi". Nikt nie wchodzi w układy z nieobliczalnymi, których ruchów nie jest w stanie przewidzieć...