PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556399}
5,4 27 tys. ocen
5,4 10 1 27402
6,2 29 krytyków
Essential Killing
powrót do forum filmu Essential Killing

Szkoda czasu no chyba że ktoś się chce dowiedzieć paru ciekawostek na temat fauny i flory
Polski ( w Polsce jednak zyją łosie!). Tak wiem, nie o to chodziło Skolimowskiemu ale może
warto było pisać scenariusz w oparciu o jakieś fakty (nie chodzi mi o gazetę). I tak, ktoś o
kim trudno powiedzieć czy jest terrorystą czy tylko przypadkowym człowiekiem, jest super
żołnierzem zdolnym do przetrwania w najtrudniejszych okolicznościach i umiejącym
posługiwać się każdym rodzajem broni, jest odporny na ból i zmęczenie oraz tortury.
Wniosek - albo John Rambo miał wielu potomków w południowej Azji albo to jednak
terrorysta. Jeśli to porównać z umiejętnościami amerykańskich komandosów - wniosek
jeden - klon Johna Rambo! Najbardziej podobała mi się wataha dzikich psów, bardzo miłe
kundelki, chętnie bym pogłaskał! A pomysł z kobietą na rowerze - BOMBA! GENIUSZ!
Ogólnie czeski film ale zdjęcia ładne, podobno Norwegia ale czasami przypomina
Bieszczady.

arturokol

I w sumie to ja się prawie we wszystkim zgadzam. Myślę, że sam Predator miałby duże problemy...przeżyć.
Skolimowski ukazuje nam widzom zebranym jak zwykły człowiek lub wyszkolony talib jest w stanie przezyć tortur, by boso po śniegu przemierzać szeroki świat. Zwierzęca chęć przetrwania czyni z niego nadludzia. Echhhh sam pewnie bym tak nie potrafił, wielka bieszczadzka masakra piłą mechaniczną! A ten talib/obywatel skoczy w przepaść do lodowatego oceanu by rozkulbaczyc babkę i napić się mleczka bo wiadomo rybka lubi pływać. Potemu nawet nie zagląda do siatki,co by w niej znalazł chleb. Jemu pić się chciało!

Oczywiście film może się podobać przez sam pomysł i nawet przezyje to i owo (oprócz białego konia) ale wybrane wątki są mocno naginane i przytłaczają mnie odwagą scenariusza, także scena z drwalami.

Niestety słabą częścią jest także ścieżka dźwiękowa, nie zachwyca i przeszkadza.

------
Jeszcze jedno spostrzeżenie:
Po raz kolejny czytam o watasze dzikich psów.
Kochani (użyje języka Kasi Cichopkowej), kochani, ten Pan jest na fali po spożyciu (kulek takich czerwonych) i ma zwidy.
Widzi wiele kopii tego samego pieska mieszkającego pewnie gdzieś w pobliżu (potem już wiadomo). Wskazuje to, że właściwie kręci się w kółko. I w sumie jest to najmocniejszą stroną scenariusza. Bo w to, że zrobiłby 500 km w dwa dni już bym nie uwierzył.

Ocena (w skali 1-10) daję 5. Czyli można sobię darować.