Jak dla mnie rewelacyjny film. Najpierw trochę dziwiło mnie, czemu Skolimowski tak często nabija się z Polaków, jednak gdy po seansie usłyszałem za sobą jednego z kilku... osobników, którzy nie mogli zamknąć się przez cały film mówiącego "yyyyyeyyyyeyyy co jest yyeyyyyyeyyyyy? yyyyyeeeyyyyyyyey to koniec yyey? Bez sensu." zrozumiałem pana Jerzego.
Dobra dobra, jeszcze parę lat temu wystarczyło pojechać po "polaczkach" żeby robić za inteligenta. Ty tutaj taki zabieg próbujesz zastosować. Może napisz co wg Ciebie jest fajnego w tym filmie, zamiast opowiadać o reakcji widzów? Że jak ma miejsce jakiś dialog, to jest tak bezdennie sztywny i głupi, że zęby bolą? Naprawdę są setki poważniejszych dramatów na świecie niż gość któremu założyli worek na głowę i przekopali. Takie rzeczy zdarzają się co dziennie nawet w krajach cywilizowanych a nie objętych wojną, gdzie człowiek człowiekowi jest wilkiem. Dwie sceny które zapamiętałem z tego filmu: Ujęcie z góry, gdy bohater przedziera się przez las a kamera ukazuje jego bezkres dziesiątki kilometrów ośnieżonych wzgórz. No i scena z piciem mleka, no bo szokująca, ale co w tym ambitnego? Sceny z nabożnym kosztowaniem mrówek tylko mnie irytowały. Pomoc udzielona zakrwawionemu gościowi z pistoletem... w Polsce? Ta kobieta durna była po prostu, czy prosiła się o kulkę?
Wątek, który mógł się stać interesujący, to kwestia upadku duchowości zachodniego świata: przebitki z życia muzułmanina przed uwięzieniem, pilot helikoptera wzywający imienia Jezusa, żeby ktoś pozwolił mu odstrzelić "turbaniarza" zachlane głosy śpiewające kolędy (to już w Polsce). Niestety ten motyw też sztuczny i tendencyjny. Po prostu nie kupiłem tej taniej dychotomii o Afgańczykach - miłujący pokój wyznawcach islamu i zezwierzęconych przedstawicielach zachodniej "chrześcijańskiej" cywilizacji.
Nie ma problemu. W filmie "fajne" było pokazanie zdziczenia człowieka, na którego polowano jak na dzikie zwierzę. Główny bohater jest bliżej nieokreślony- jakiś Arab, nie wiadomo, czy to Afgańczyk, Irakijczyk czy ktoś jeszcze inny, nie wiadomo nawet czy terrorysta czy ktoś kto znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie (bo moździerz na początku filmu zabrał trupowi, a w tych trzech żołnierzy strzelił ze strachu)- tyle o nim wiadomo. Nie ważne jest nawet, czy udaje mu się przeżyć. Dzięki temu film nie jest dramatem o gościu, któremu założyli worek na głowę i przekopali, a właśnie o tym, że takie rzeczy zdarzają się codziennie nawet w krajach cywilizowanych, a nie objętych wojną, gdzie człowiek człowiekowi jest wilkiem. Po "Essential Killing" zastanawiasz się, dlaczego cywilizowanym nazywa się świat na którym dzieją się wciąż takie rzeczy, a nawet rzeczy o wiele mniej szokujące, które nie są dla nas niczym niezwykłym. Co do pomocy udzielonej bohaterowi przez kobietę- wyobraziłeś sobie, co ty byś zrobił, gdyby to do twoich drzwi zapukał jakiś zakrwawiony, tracący przytomność facet w środku zimy, jeszcze w święta. Zważ, że na początku nie widziała, że ma pistolet. Ten film jest właśnie krytyką dychotomii myślowej- nie zawsze to Arab jest zły, a "Niewierny" dobry, ale też nie zawsze Arab jest dobry a "Niewierny" zły.
bo w dzisiejszym świecie dialog między cywilizacjami prowadzi się z palcem na spuście. Bardzo dobry film, dobry komentarz.
"co ty byś zrobił, gdyby to do twoich drzwi zapukał jakiś zakrwawiony, tracący przytomność facet w środku zimy, jeszcze w święta."
Co ja bym zrobił? Zadzwoniłbym po pogotowie i policję. Nie nadstawiałbym karku ratując zbiega i ukrywając go przed wojskiem/policją. Bo za to idzie się do pierdla, a ja, jak każdy normalny "Polaczek", żyję w zgodzie z prawem, cenię sobie spokój i nie jestem bohaterem za trzy grosze. I każdy przeciętny "Polaczek" tak by zrobił. Swoją drogą, ciekawe co taka kobieta z zadupia zrobiłaby z ciałem, gdyby jej się tam w tej chacie przekręcił.
No ale zapomniałem, że to Zadupie było straszne, komórki w górach nie mają zasięgu i tepsa też tam nie dotarła, bo to polskie Zadupie przecież.
Po pierwsze, o zabiegu scenarzysty, który wprowadził głuchoniemą kobietę, usprawiedliwiając brak dialogów w filmie, już tu pisałem. Żałosny zabieg - oczywiście w polskich górach mieszkają sami głuchoniemi - no comments.
Po wtóre, pisałem co JA bym zrobił, a JA głuchoniemy nie jestem.
Po trzecie, owa głuchoniema kobieta nie wydała policji/wojsku uciekiniera - przeciez otworzyła im drzwi, a machać rękami i pokazywać palcami, ewentualnie PISAĆ na śniegu chyba umiała, rajt? (a przecież nie mogła wiedzieć kto zacz i dlaczego ucieka - może wymordował pół wsi, może gwałcił dzieci, możemożemoże.... etc .), narażając się na kilkuletnią co najmniej odsiadkę w polskim pierdlu na Zadupiu. Żałosne i nierealne po raz kolejny.
na nic się nie naraziłą, bo jakbyś się może zorientował film pośrednio dot. tajnych więzień CIA w Polsce i gdyby nagle się okazało że jest tam zbiegły iracki/afgański jakikolwiek jeniec to politycy by się musieli srogo tłumaczyć, więc nikt do więzienia by nie poszedł, sprawa byłaby mocno zatuszowana.
brak dialogów w filmie jest wynikiem czegoś zupełnie innego, czegoś co wydawało mi się proste, a czego ty chyba nie bardzo zrozumiałeś.
Ojejeje to TY nic nie rozumiesz. Łopatologicznie zatem.
O tajnych więzieniach CIA w Polsce nikt nie wiedział i NIE WAŻNE czy coś by jej za to groziło. Ważne jest to tylko to co przeciętny obywatel MYŚLAŁBY o konsekwencjach ukrywania uciekiniera (skąd mogła wiedzieć że to zbiegły Afgańczyk z tajnej bazy CIA). Przeciętny obywatel pomyślałby: kurde facet ma broń, jest ranny, ucieka przed policją i wojskiem i JA NIE CHCĘ MIEĆ Z TYM NIC WSPÓLNEGO. Kolego, mówimy o kraju, w którym jak ktoś na ulicy w mieście Warszawa dostaje po mordzie, to pies z kulawą nogą nie jest zainteresowany niesieniem pomocy. Więc nie pieprz mi tu bez sensu, że fakt ukrywania krwawiącego i uzbrojonego BYĆ MOŻE BANDYTY trzyma się chociaż jedną ręką kupy.
P.S. Chyba zrozumiałem.
Piszę o tym, ze żałosne jest wprowadzanie na siłę żony polańskiego (kolegi przecież) do filmu tylko po to, żeby zwiększyć widownię i żałosnym zabiegiem głuchoniemości usprawiedliwiać jej absurdalne pojawienie się w fabule, która, notabene, po wycięciu jej, na niczym by nie straciła.
Może usiłujesz zbyt dosłownie traktować ten film - co tu mają do rzeczy więzienia CIA czy inne maskulinistyczne bzdety? Zerknij na recenzję Kazimierowskiej - ciekawa:
http://kulturaliberalna.pl/2010/11/02/kazimierowska-krew-na-sniegu/
a co do głuchoniemej kobiety - zwyzywanej chwilę wcześniej przez męża - może istnieją gorsze rzeczy niż kulka w łeb?
No tak.... kolejna osoba, która usiłuje słaby film usprawiedliwiać jego "niedosłownością" - byzdura.
P.S. Dzięki za zwrócenie uwagi na absurd fabularny, który umknął mojej uwadze - mąż wyzywający głuchoniemą kobietę - po której to spływa, o ile nie czyta z ruchu warg - kolejny fabularny bezsens. Gdyby ją pobił, byłoby prawdziwiej.
To co piszesz wiadomo z filmu.
A że dla jednych jest on gorszy lub lepszy to indywidualna sprawa. Akurat reakcję widzów, którą próbowałeś zobrazować, trudno uznać za chamską, jak to określasz w tytule. Była i tak powściągliwa jak na tak przeciętne zrealizowany film. Więc może trochę lepiej spuścić z tonu.
Swoją drogą, sam w kinie w pewnym momencie powiedziałem półtonem do swojego znajomego "- O nareszcie jakieś emocje", kiedy bohater próbował wejść pod górę. I tyle było z tych emocji i gry aktorskiej dla mnie osobiście, w tym przeciętnym od strony scenariusza i bardzo słabym od strony realizacyjnej filmie. Pomysł i przekaz to nie wszystko. W innym poście odnośnie tego filmu wyraziłem swój stosunek do niego tak, że nie jest to ani dobry dokument, ani dobra sensacja, ani też nic po środku. Dojrzały wydawać by się mogło twórca pokazuje ważny temat bez rozbudowanej wizji. Ot, miał potrzebę tylko nie bardzo wiedział jak sobie z nią poradzić. Próbuje wieść nas kolejami snutej historii jak dziecko a nie dojrzałych widzów, którzy zdążyli obejrzeć w swoim życiu już sporo rzeczy, odkąd Skolimowski zrobił sobie przerwę. Mam wrażenie, że reżyser przysnął podczas tej przerwy, nie dorósł do współczesnego widza, utrudniając sobie dodatkowo sprawę podjęciem niełatwego tematu. Czuć, że intuicyjnie nie pozwolił sobie zresztą na jakąś rozbudowaną fabułę tylko minimalistyczny obraz. Ale nawet to mu nie poszło. Według mnie. Więc odrobina ziewania w kinie, czy półtonów jak najbardziej uzasadniona.
Dla ciebie rewelacyjny - mi się osobiście nie podobał. Dlaczego? był po prostu nudny! Zaczął się ciekawie, a potem przez ponad godzinę gość szedł przez las. Nie oczekiwałem od tego filmu, że będzie filmem akcji, ale było zaledwie kilka momentów w których się coś działo, odkąd przestali ścigać tego terrorystę (drwale, mrówki, ryba, cycek, głucha kobieta, KONIEC). Przede wszystkim zastanowiło mnie po seansie jakie jest przesłanie tego filmu? Że człowiek zawsze będzie walczył o przetrwanie za wszelką cenę? Było!
A Mohamed był mordercą i zasłużył na to co go spotkało, od więzienia począwszy na śmierci w lesie skończywszy. Czy był terrorystą, czy po prostu się znalazł w niewłaściwym miejscu? Zabił 3 ludzi - jak nie był terrorystą to nim został. Bo jakoś nie uważam, że należy mieć dla niego współczucie jeśli zrobił to ze strachu albo niechcący. Dlatego uważam, ze film był nudny i w sumie nie pokazywał nic nadzwyczajnego. co więcej, na początku zbudował napięcie, wzbudził oczekiwania, które zawiódł. A jeszcze jak się patrzy na plakat to w ogóle można pomyśleć, że to film akcji, a żona Polańskiego to w nim gra główną rolę.
Nawet jeżeli puenta filmu jest zrozumiała dla większości to ukazanie jej jest bardzo ogólnikowe. Widząc taką konkretną historię oczekuję, że zobaczę przekonywującą mnie jako widza ale także dramatyczną jako człowieka, walkę. Na tym polega dla mnie siła przekazu, jakiejś mądrości a przy okazji dobrze zrealizowanego filmu. A tu jest nudno i powierzchownie.