W obliczu tylu nagród chyba mało kto ma odwagę krzyknąć: "Król jest nagi!"
Jedyne co widzę w tym filmie pozytywnego to fakt, że nie był zbyt długi.
Nawet Vincent, którego uwielbiam nic ciekawego nie pokazał. Dobry pomysł na film, ale całkowicie z..bany. Nie które sceny wręcz komediowe, jak np. ta z atakiem na piersi wiejskiej kobieciny.
Tak wiem - "niektóre" pisze się łącznie. Zaraz mi ktoś powie, że jestem za głupia, żeby zrozumieć ten film.
A może jesteś wychowana na wysokobudżetowych filmach akcji, efekciarskich scenach i gwiazdach typu Van Damme?
Mnie się ten film podoba właśnie dlatego, że nie ma w nim tych elementów.
Widać sporą różnicę pomiędzy filmami rodem z Hollywood, gdzie wszystko musi być efekciarsko-kiczowe, wytłumaczone i proste, bo Amerykanie tak muszą mieć podane, a kinem europejskim. To drugie nie jest kierowane do "szerokiego odbiorcy" I tyle :)
hehe! :) Zły strzał! Akurat efekty specjalne to nie jest coś co mnie jara - bynajmniej. Uważam, że nic w kinie nie starzeje się szybciej. Jeśli spojrzałbyś na moje ulubione filmy raczej mało tam amerykańskiej tandety, chociaż różne rzeczy się ogląda. Nie uważam sie również za "szerokiego odbiorcę", ale ten film po prostu do mnie nie trafia. Nie widzę w nim głębi ani sensu.
masz prawo, tyle, że z faktu, że do Ciebie ten film nie trafia byłaś łaskawa wywnioskować, że "król jest nagi" a to już Twoja nadinterpretacja, która wbrew temu jak bardzo do tego będziesz dorabiać ideologię wcale nie jest odważna, ja bym raczej użył innych przymiotników więc skończmy na tym, że "ten film po prostu do Ciebie nie trafia" - tu jest pełna zgoda:)
pozdrawiam
Faktycznie , film jest denny ,za moich młodych lat mówiło się " czeski film , nikt nie wie nic " z przyjemnością dołączam do towarzystwa " za głupich " aby ten film pojąć , pozdro "walenick"
Jeśli tak to prezentujemy podobny poziom intelektualny. Mam niemal identyczne zdanie na temat tego filmu z tą różnicą że nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie był zbyt długi. 30 minut na opowiedzenie całej tej historii w zupełności by wystarczyło.
Ja się dziwię, skąd tyle nagród. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Myślałam, że film będzie analizował temat więzień CIA w Polsce... A scena z przaśną kobietą, jadąca w 30-sto centymetrowym śniegu? - pozostawiam bez komentarza.
A mi się właśnie podobał, dlatego, że był zupełnie inny od tego, co widziałem dotychczas. W ataku na piersi kobiety nie widziałem nic komediowego, moim zdaniem miał zobrazować w jakim stopniu bohater był głodny. Łatwiej jest pokazać dobre aktorstwo mając do dyspozycji kwieciste dialogi niż nic nie mówiąc. Moim zdaniem Vincent był w swoim milczeniu bardzo przekonujący. Trafilo do mnie pokazanie Taliba niczym zaszczutego zwierzęcia. Uzmysłowiłem sobie, że tak właśnie niejednokrotnie się czują. My postrzegamy ich jako złoczyńców i barbarzyńców a oni po prostu walczą o to co wierzą.
"oni po prostu walczą w co wierzą" - hmm...bardzo kontrowersyjne stwierdzenie. Pewnie, że pomiędzy bielą i czernią jest sporo odcieni szarości i uproszczeniem byłoby uznać, że ktoś jest w stu procentach dobry albo zły. Najczęściej tak nie jest. Co nie zmienia faktu, że nadal postrzegam Talibów jako złoczyńców i barbarzyńców. Jak i również wszystkie inne osoby, które w imię swoich irracjonalnych przekonań mordują niewinne osoby.
Rozumiem o czym mówisz, bo podobne refleksje miałam po obejrzeniu "Lektora". Rzeczywistość jest zdecydowanie wielowymiarowa. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak Niemcy w największym stopniu odpowiadają za holocaust, tak samo fundamentaliści islamscy to psychole i potencjalni terroryści.
Nie sposób nie zgodzić się z tym co piszesz. Nasuwa się jednak pytanie czy fakt, że fundamentaliści islamscy to psychole i potencjalni terroryści usprawiedliwia obecność wojsk amerykańskich w Iraku i w Afganistanie
Moim zdaniem usprawiedliwia bo, skoro już trzeba z nimi walczyć, to lepiej, żeby działo się to tam a nie w USA czy w Europie. W tej sytuacji tak wygląda mniejsze zło.
Stany Zjednoczone są mistrzami w toczeniu wojen poza swoim terenem. Również postrzegałem ich w kategoriach mniejszego zła ale ostatnio mam co do tego wątpliwości
Walczą o to w co wierzą, ze wszystkimi którzy w to nie wierzą. Walczą zabijając kogokolwiek przy użyciu bombeczek których nikt się nie spodziewa, uprowadzając jedną osobę w 10 osób i obcinając jej głowę przed kamerą... to faktycznie szlachetne, i nie powinniśmy ich postrzegać jako barbarzyńców i złoczyńców.
Nie do końca to miałem na myśli. Ale pobudki, którymi kierują się Amerykanie i ich sprzymierzeńcy również trudno uznać za szlachetne.
Obejrzałem wczoraj i przyznam się, że liczyłem na coś znacznie lepszego - początek filmu mocny i dający do myślenia (traktowanie więźniów) ale czym dalej w las tym gorzej. Ucieczka araba i jego próba przeżycia w naszej "dziczy" mocno przerysowana i czasami denerwująca.
"czym dalej w las tym gorzej" - dosłownie i w przenośni :) Miałam takie same odczucia. Początek zapowiada dobry film, a okazuje się, że to falstart wrażeń, które później już tylko opadają.