Początek: wrażenie że jest to człowiek przestraszony, płochliwy który nie zniósłby więzienia.
Pózniej możemy sądzić, że to zamachowiec, który zabijał dla wiary (prawdopodobnie tak
było) i żeby się bronić. Po rozwinięciu akcji zaczynam podejrzewać, że chce wszystko zrobić
aby sobie dalej życia nie skomplikować, kiedy po wypadku wraca z rękami w górze i chce
się poddać, ale nadarza się taka okazja, która w chwili obecnej może być dla niego lepsza
- zabija dwie osoby. Dalej utwierdzam się w przekonaniu, że nie chce tego robić
(ucieczka,zabijanie,strach) ale drugie wyjście jest dla niego niekorzystne (w przypadku jego
charakteru). Koniec prezentuje nam centralne rozwiązanie problemu - smierć.