Miejscami film pod względem wizualnym wygląda rewelacyjnie. Natomiast statek kosmitów przypomniał mi filmy z lat 90. Sceny walki na średnim poziomie. Dialogi ujdą, ale nie zachwycają. Natomiast fabuła była chyba pisana na kolanie. Najbardziej rozbawiła mnie kwestia dotycząca absencji Eternalsów w walce z Thanosem. Z jednej strony sprzeciwiają się woli stwórcy by uratować kilka miliardów Ziemian, natomiast dla zasady nie mają nic przeciwko temu by zginęła połowa istnień we wszechświecie, w tym połowa mieszkańców Ziemi. Zamiast rozciągać wątek romantyczny do granic absurdu, należało wpleść wątek jak Thanos podstępem pozbywa się Eternalsów podczas Infinity War. Sceny płaczących mężczyzn i niezłomnych kobiet można obejrzeć z przymrużeniem oka jako element parodii kina bohaterów. Niemniej film obejrzałem do końca i nie powiem, że był to stracony czas.