PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836119}
6,0 51 tys. ocen
6,0 10 1 50588
5,9 57 krytyków
Eternals
powrót do forum filmu Eternals

Się naczytałem jaki ten film jest nachalną próbą zadowolenia wszystkich możliwych grup etnicznych/społecznych i promocją różnorodności, czy tego chciałem, czy nie. Rzeczywiście takie sprawia wrażenie, Eskimosów tylko tu zabrakło. No ale drągal z tym, jestem kinomanem, dla mnie liczy się dobre kino. Jak filmowcy mają kaprys albo odgórne polecenie zastosować jakiś zabieg castingowy, to przeważnie nie mam z tym bardzo wielkiego problemu, zwłaszcza jeśli można to fabularnie uzasadnić albo aktorzy odwalają super robotę (chyba możemy się zgodzić z tym, że Morgan Freeman jest idealnym człowiekiem do grania Boga?). Ale ten film jednak posunął się trochę za daleko. I nie nie, wcale nie chodzi mi o to, że:
- do ledwie raczkującej ludzkości zostają oddelegowani i czarni, i Chinka, i Pakistańczyk, i Koreańczyk (który jeszcze dodatkowo jest Gilgameszem), choć mogliby zostać odruchowo obrzuceni kamieniami przez ludzki ciemnogród. Skoro zostali stworzeni przez jakąś nadistotę i mógł im nadać dowolną formę, to więcej sensu miałoby jednak dostosowanie ich wyglądu do lokalnego społeczeństwa. A jeszcze więcej sensu miałoby okresowe zmienianie im wyglądu (jedna postać zresztą może robić iluzje) na wypadek zmiany miejsca pobytu albo rozkładu procentowego i mentalności ludzkości, co zresztą nastąpiło. Mogliby nawet dać jakiś komentarz w stylu „dobrze, że ludzkość się zmieniła, te zmiany wyglądu, żeby się dostosować do lokalnej społeczności były irytujące”. No chyba, że przybyli z nastawieniem, że mają tylko zabijać potwory i nie będą się przejmować tym, że będą się drastycznie wybijać z tłumu.
- mamy tutaj czarnego geja. A z tym to już w ogóle nie mam żadnego problemu. Skoro bohaterowie nie są ludźmi i są nieśmiertelni (praktycznie są bogami), to nie powinni odczuwać jak ludzie koncepcji podziału na płcie. Dla Boga człowiek to człowiek, reszta to szczegóły. Nie wspominając o tym, że nie muszą przejmować się tym co ludzie powiedzą i czy w danym czasie panuje jakaś presja społeczna, skoro i tak są poza sprawami ludzi (takiemu Ironmanowi, który jest wiecznie w blasku reflektorów mogłoby to przysporzyć problemów). A skoro przyjęliśmy już, że oni też mogą kochać, to niech kochają człowieka za to jakim jest, a nie za to jakiej jest płci.

O nie, moim problemem w tym filmie jest następująca rzecz:
- jedna z postaci jest głuchoniema. Nie, nie mam problemu z niepełnosprawnymi, sam zresztą jestem jednym z nich. No ale kurde, mamy tutaj nadistoty stworzone do walki z groźnymi potworami. Nie mają niczego manifestować ani nikogo reprezentować. Mają być skutecznymi maszynami do zabijania - to jedyny cel ich istnienia (zresztą część postaci kiepsko się do tego zadania nadaje). Czemu ktoś miałby stworzyć w tym celu osobę niepełnosprawną? Dobra, załóżmy że Arishem NIE JEST taki wszechmocny, jaki chciałby być i ma jakieś ograniczenia albo po prostu może popełnić jakiś błąd przy tworzeniu Eternala, czego rezultatem może być osoba głuchoniema. I może ktoś mi tu zarzuci, że uważam, że niepełnosprawność to wada i błąd stworzenia. Ale oczywiście, że tak, nie mam oporów z tym, żeby to głośno mówić. Nikt nie chce być niepełnosprawny i tym bardziej nikt nie chce mieć niepełnosprawnego dziecka. Nie dlatego, że niepełnosprawny jest automatycznie gorszym człowiekiem i trzeba go za to dyskryminować (takie podejście akurat należy piętnować), ale dlatego że ogranicza mu to sposób odczuwania życia, a chcemy odczuwać więcej, niż mniej. Ktoś jest głuchy? Nie pozna przez to piękna muzyki. Ktoś nie może chodzić? Nie pójdzie przez to w te wszystkie piękne miejsca, które nie mają podjazdu na wózek. Ktoś jest ślepy? To to już w ogóle jest najgorsza niepełnosprawność. No ale wracając do filmu, zakładamy, że Eternal przy tworzeniu może wyjść z jakimiś wadami i nie można tego naprawić, choć mamy tu postać leczącą rany. W takim przypadku czemu Arishem miałby w ogóle odsyłać postać do wykonania tego zadania? Kolejny argument przeciw: postać jest całkiem silna i dobrze wykonuje robotę pomimo niepełnosprawności. No ale mówimy tutaj o nadistocie, której priorytetem nie jest hodowla Eternalów i poprawienie komuś samooceny, tylko [tutaj wstaw wiadomy spoiler]. Coś mi nie wyszło przy tworzeniu Eternala? Whatever, robię kolejnego, nigdzie mi się nie spieszy. Po prostu nie jest dla mnie wiarygodne, że dopuściłby wadliwy egzemplarz do roboty, mimo tego, że jest w stanie ją wykonać. Zwłaszcza, że w tym przypadku jest to Eternal, który nie może się komunikować z innymi. Nie każdy zna język migowy. Co, przez jedną osobę wszyscy Eternalsi mają się go nauczyć? Nie kupuję tego, nie pasuje mi to do Arishema, żeby się bawił w takie społeczne udogodnienia.

Nie oceniam tutaj zgodności z komiksem, bo go nie znam. Jeśli to wierna adaptacja, to spoko, filmowcy mieli związane ręce. Wtedy pretensje należy kierować do twórców oryginału. Film ogólnie mi się w miarę podobał, choć plasuję go w gorszej części MCU. Ma wady, ale tej nachalnej różnorodności nie traktuję jako jedna z nich. W scenariuszu mogłoby być całkowicie pominięte kto jak ma wyglądać, a ja i tak bym powiedział, że powinien iść do poprawki.