Fabuła jest tutaj wybitnie bez sensu i bez celu, a postacie bardziej irytujące być nie mogły. Asuka ciągle drze ryja i jest jeszcze większą patolą niż w serialu i pozostałych filmach. Postać Mari, choć na początku zapowiadała się fajnie (ot taka sympatyczna dziwaczka), to w tym filmie służyła tylko jako tło, żeby Asuka miała z kim walczyć i do kogo się drzeć. W ogóle wszystkie damskie postacie w tym filmie były mega wyniosłe, aroganckie i bardziej irytujące niż dałoby się to wytrzymać. Jedynie Rei podobnie jak Shinji przeszła lobotomię i przez cały film powtarza słowa, do niczego przy tym nie dochodząc. Nawet w serialu miało to więcej sensu, bo każda kolejna kopia Rei zyskiwała duszę i doświadczenie poprzedniej, więc była bliższa ludziom.
Cały ten skok w czasie o 14 lat nie ma najmniejszego sensu, skoro ludzkość i tak już wyginęła w poprzednim uderzeniu. Poza załogą statku Misato, Asuką i Mari, które jakoś uszły z życiem. Samobójstwo Kaworu też było bez sensu w odróżnieniu do serialu. Cała fabuła zmierza do nikąd, skoro w następnym filmie znowu będą starali się zapobiec kolejnemu uderzeniu i końcu świata. Tylko kogo miałoby to obchodzić, skoro Ziemia jest już jałową, niezamieszkaną pustynią?