PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=492423}

Evangelion 3.33: (Nie) możesz powtórzyć

Evangelion Shin Gekijō-ban Q Quickening
6,6 1 994
oceny
6,6 10 1 1994
Evangelion 3.33: (Nie) możesz powtórzyć
powrót do forum filmu Evangelion 3.33: (Nie) możesz powtórzyć

Nieporozumienie

ocenił(a) film na 1

Jak w prosty sposób dla pieniędzy zepsuć naprawdę dobrą serię, praktyczny przykład w
wykonianiu Anno Hideaki.

I pomyśleć, że tak czekałam na tą część. Jasne, było wiadomo, że bez zmian się nie obejdzie,
ale to co zostało nam zaserwowane, zaszło troszeczkę za daleko. Cała seria filmów, którą
dotychczas odbierałam jako wizualnie przepiękny prezent dla fanów Evangeliona, chyba jednak
jest kierowana do odbiorców innego rodzaju, którzy oryginalnej fabuły nie znają bądź nie lubią.

14 lat przeskoku czasowego, świetny pomysł, dlaczego nie. Ale ale, przecież nie możemy
postarzyć bohaterów, kto będzie chciał patrzeć na 30-letnią Asukę? No dobra, to tu rzućmy
jakąś klątwę Evangeliona i trochę fanserwisu dla odwrócenia uwagi, nikt nie będzie zadawał
pytań. Jakkolwiek będzie to wytłumaczone w Eva 4.0, nie kupię tego, po prostu nie.

Ale co najbardziej boli, przynajmniej mnie, bo może są ludzie którzy lubią NGE tylko i wyłącznie
za sceny bitew mechów z aniołami, to brak genialnie przedstawionych emocji, co było tak
charakterystyczne dla oryginalnego anime. Kiedy oglądało się pogłębiającą się depresję
Shinjiego, to mimo tego, że ciężko odnieść taką rozpacz do swoich przeżyć w "prawdziwym
życiu", było to pokazane w sposób tak wiarygodny, że wręcz cierpiało się razem z nim. W
najnowszym filmie tego nie ma.
Związki emocjonalne między postaciami- bardzo ważny element- są przedstawione w sposób
wręcz umowny. "Patrz, to jest Rei, ale tak naprawdę to nie jest ona, Shinjiemu jest przykro",
"Patrz, to jest Kaworu, nowy partner Shinjego; Shinji lubi Kaworu." Ok, tylko że ani to że
Shinjemu jest przykro, ani to że Shinji lubi Kaworu, zostało pokazane tak, że w ogóle mnie nie
przekonuje.

Kaworu, zresztą. Bardzo ważna postać dla tego etapu rozwoju fabuły Evangeliona, więc
poświęcę mu osobny akapit. W oryginalnym anime udało się dokonać czegoś zupełnie
niezwykłego: wprowadzić nową postać i zabić ją w tym samym epizodzie ale zarazem
przedstawić w taki sposób, że te niecałe 20 minut wystarczy aby tą postać polubić i docenić jak
gigantyczna jest jej wartość dla rozwoju fabuły. Ba! W ciągu tych 20 minut można jak ta postać
staje się jedną z najważniejszych dla głównego bohatera, w sposób w stu procentach
wiarygodny. Oglądając widać, że Kaworu faktycznie kocha Shinjego, a Shinji kocha Kaworu.
(nie chcę tu wchodzić w nieroztrzygalną dyskusję czy to jest miłość romantyczna, braterska,
między przyjaciółmi czy jakakolwiek inna, zostańmy przy tym że to jest głęboka i obupólna
sympatia). I dzięki temu można zrozumieć dlaczego Shinji, zmuszony do zabicia Kaworu, cierpi
aż tak bardzo.
W filmie z kolei odniosłam wrażenie, że ich relacje nie były niczym więcej niż tylko relacją
wyłącznie koleżeńską. "Słuchaj, Shinji, będziemy latać razem w jednym Evangelione (kolejny
poroniony pomysł zresztą) , to może pogramy razem na fortepianie żeby się znaleźć wspólny
rytm?" "No w sumie w porządku, nie mam za bardzo z kim tu gadać to posiedzę z tobą.". A
potem Kaworu ginie, Shinji szlocha i pada w spazmach rozpaczy a człowiek patrzy w ekran i się
zastanawia, koleś, dlaczego, ty go w ogóle lubiłeś? Już abstrahując od tego, że śmierć Kaworu
wygląda zupełnie inaczej niż w oryginale i nie ma już tego dramatycznego wyboru stawianego
Shinjemu, czy zabić przyjaciela czy nie. Właściwie, Shinji jest partią zupełnie bierną w tej
scenie. Co więcej, fakt że Kaworu jest aniołem został zupełnie zmarginalizowany, na zasadzie
"No wiesz, jestem trzynastym aniołem" .... i fabuła jedzie dalej bez szczególnego roztrząsania
tego faktu. Cóż. To i tak wcale nie miało znaczenia, prawda?

Nie chcę już wchodzić w te wszystkie nierozwiązane kwestie typu, dlaczego Wille jest cały czas
w pełnej mobilizacji przeciwko organizacji NERV skoro ta jest praktycznie ruiną w sensie
dosłownym i metaforycznym, co się stało z masą znanych nam postaci, albo już wcześniej
wspomnianą klątwę, mam nadzieję że kolejny film za parę lat powie na ten temat coś z
sensem.
Ale już na pewno nie będę na tą kolejną część czekać z taką niecierpliwością. Wątpię aby było
cokolwiek co mogłoby tę historię uratować w moich oczach.

ocenił(a) film na 4
Aldree

Muszę (niestety) przyznać Ci rację. Wydawało się (po pierwszych dwóch częściach) że ludzie Gainaxu mogą opowiedzieć tę historię na nowo. Niestety, Eva Q to zupełne nieporozumienie... Zabawy z czasem, płascy bohaterowie, fabuła przestaje się spinać... Jestem fanem serialu, mangi oraz EoE, wierzyłem że trzeci Rebuild of Eva będzie ciekawym projektem, rozwinięciem historii Evangeliona, a co dostaliśmy? Ogromne rozczarowanie...

Aldree

Cóż więcej dodać.. również się rozczarowałam. Po seansie pomyślałam sobie, że gdybym nie znała serialu to o historii z Q zapomniałabym zapewne następnego dnia. Bez pokazania wręcz namacalnych emocji ta seria przestaje być kultowa.

ocenił(a) film na 1
Hamadaa

Muszę powiedzieć, że w pewnym sensie cieszę sie, że nie jestem osamotniona w negatywnym odbiorze Evy 3.0, bo jak wyraziłam się w podobnym tonie na międzynarodowym forum to rozpływający się w zachwytach nad geniuszem filmu ludzie niemal mnie zgnietli, i aż zaczęłam się zastanawiać czy nie mam za dużych wymagań ;)

ocenił(a) film na 9
Aldree

Profesjonalny hejting widzę :) Jeszcze filmu nie widziałem, ale czytam takie wypowiedzi i mnie jeszcze bardziej ciągnie :) A jakie były wasze odczucia odnośnie zmian w stosunku do oryginału w 2.0 jeśli można spytać?

ocenił(a) film na 1
ukago

A dziękuję, to mój pierwszy otwarcie wyrażony hejt, bo jakoś nie mogłam siedzieć cicho po tym co zobaczyłam, cieszę się że odbierasz go jako profesjonalny ;D Jeśli nie jesteś przywiązany do oryginalnej fabuły to kto wie, może ci się spodoba, czekam na twoją recenzję ;)

Co do zmian w 2.0, to uważam je, podobnie jak zmiany które pojawiły się w mandze, za wystarczająco nieduże, w klimacie i elegancko wprowadzone, że mi nie przeszkadzają, a nawet dodają jakiegoś smaczku, pozwalają zobaczyć coś nowego i dzięki temu mieć jeszcze większą przyjemność z, bądź co bądź, powtarzania sobie tej samej historii. Jestem bardzo otwarta, generalnie rzecz ujmując, i z reguły te ulubione serie darzę bezwarunkową miłością fana, łykając każde serwowane gówno jak wieloryb plankton, no ale tutaj jakoś nie udało mi się przełknąć ;)

ocenił(a) film na 9
Aldree

Pytam o 2.0 bo mam wrażenie, że ludzie ogólnie ciężko przyjmują mocne zmiany czegoś, co już polubili. A już tym bardziej zmian, które wprowadzają coś, bez wyjaśnień... Nie będę tu gdybał, ale mam wrażenie, że idą z całością w konkretnym kierunku i chyba ostatecznie będzie można roztrząsać po finale co zmiany wprowadziły do całości. Czy mniej psychodramy ujmuje głębi? No cóż... duża część fanów to już dorośli ludzi i z pobłażaniem teraz patrzą na te rozterki 13 letniej głowy NGE ;)

Co do fanserwisu itp. Cóż w końcu wszyscy jesteśmy tyko kolektywnym doświadczeniem Lilith ;) więc to, że Eva należy po części do fanów nie uważam, za ujmę. Piszesz, że nie kupujesz braku postarzania się przez LCL - ale to dlaczego właściwie pilotami są dzieciaki to Ci nie przeszkadza i nie wymaga wyjaśnienia. Teraz to chyba ma właśnie więcej sensu ( strzelam, że Mari jest jeszcze starsza od reszty ). Reasumując, mam nadzieję, że to właśnie nie uprzedzenie do tak głębokich zmian w filmie sprawia, że ludzie tak krytycznie go oceniają i nie wychwytują tego co jest między dialogami - ale wypowiem się seansie.

ocenił(a) film na 6
Aldree

Niestety,. wszystko to to prawda, chociaż film nie zasługuje na 1, rozumiem Twoje rozczarowanie, ale ocena 1/10 jak najbardziej nie zasłużona.

ocenił(a) film na 6
Aldree

Możesz mi wytłumaczyć dlaczego czekałeś na tę część z niecierpliwością? Przecież już pierwszy film Evangeliona okazał się być zwykłym remasterem pierwszych odcinków serialu. Niestety z wyciętą psychologią, czy brakiem głębszych emocji, pewnie też ze względów czasowych. Druga część nie była aż takim odgrzewanym kotletem, ale w dalszym ciągu zarzuty które stawiasz względem trójki, moim zdaniem pasują też do dwójki. W trójce mamy do czynienia z alternatywną historią, ale oczywiście całość ponownie kompletnie nie równa się poziomowi serialu (i jego alt. zakończenia)

Większość oceniających ma podobne zdanie do Twojego, bo 1.11 i 2.22 są znacznie lepiej oceniane od 3.33. To już pewnie kwestia gustu, bo ja nie lubię oglądania streszczeń serialu. Dam przykład anime Eureka Seven (nie powstałoby pewnie, gdyby nie Evangelion). Co zrobiono z filmem, streszczono 50 odcinków serialu w 120 minut? Nie. Zrobiono całkowicie alternatywną historię dziejącą się w tym samym uniwersum. Główna bohaterka miała nawet zupełnie inną osobowość. Dla mnie szkoda, że Anno też od początku nie szedł w alternatywną historię. Serial jest świetny i niech takim zostanie. Nie ma co go poprawiać. 1.11 , 2.22, 3.33 to niestety popłuczyny, choć w fantastycznym uniwersum.
Wolałbym, żeby zamiast Evangelionów Anno zajął się reżyserowaniem zwykłych filmów, bo dotychczasowego jego indie-dramaty były świetne

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones