PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=695659}
7,3 151 550
ocen
7,3 10 1 151550
6,2 21
ocen krytyków
Everest
powrót do forum filmu Everest

Wszystkim zainteresowanym sprawą, polecam książkę dokumentalną Jona Krakauera "Wszystko za Everest". Tam jest opisana cała ekspedycja dzień po dniu.

Sony_West

Prawdziwa? Niekoniecznie.
Proponuję przeczytać jeszcze ,,Wspinaczka" Anatolij Bukriejew.

ocenił(a) film na 8
Ilona_29

Skąd ta pewność?

ocenił(a) film na 6
Sony_West

Największy bohater tamtych wydarzeń czyli Bukriejew został w książce Krakauera ukazany jako jedna z najbardziej negatywnych postaci. No ale Krakauer miał "trochę" większą siłę przebicia niż jakis tam himalaista ze wschodu...

ocenił(a) film na 8
nevport

Ja odniosłem inne wrażenie. Krakauer najbardziej krytykował Iana Woodalla. W moim odczuciu o Bukriejewie wypowiadał się pozytywnie.

Ale co prawda to prawda - dla Amerykanów czy Brytyjczyków my jesteśmy "trzecim światem". Zawsze mnie to wkurzało.

ocenił(a) film na 6
Sony_West

Tu masz wywiad z Simone Moro m.in. na temat Bukriejewa i Krakauera.
http://wyprawy.net/d1513__simone_moro_-_wywiad_w_cieniu_everestu_.html

ocenił(a) film na 8
nevport

Dzięki za link, właśnie skończyłem czytać. Ale cóż ja mogę Ci powiedzieć. Dla mnie to jest po prostu kolejny głos zabrany w sprawie, kolejny człowiek, kolejny punkt widzenia. Tak to już w życiu jest...

ocenił(a) film na 8
Sony_West

masz rację. mimo wszystko jednak przeczytaj koniecznie "wspinaczkę" bukriejewa. naprawdę warto.

ocenił(a) film na 5
kobe_wan

Osobiście czytając "Wszystko za Everest" nie odniosłem wrażenia, że Bukriejew jest w jakikolwiek sposób obwiniany za tą tragedię lub przedstawiany w negatywny sposób. Krakauer dokładnie przedstawił wszystko z jego punktu widzenia a następnie po wywiadzie z resztą ludzi z wyprawy również ich punkty widzenia, a fakt, że przytoczył argument, że Bukriejew wspinał się bez tlenu nie jest oskarżeniem lecz spostrzeżeniem. Nie uważam go za świętego, ale uważam, że to co Krakauer napisał w swojej książce miało sens. Posiadam wydanie z 2015 roku gdzie dodane zostało 'Post scriptum' w którym Krakauer wyjaśnia wszelkie oczernienia w jego kierunku.

Swoją drogą, dziękuję za ten post, dzięki niemu skusiłem się wpierw na książke a później na film, i uważam, że bardzo mało zostało pokazane w filmie. Oczywiście, najważniejsze wątki, ale czułem niedosyt po obejrzeniu w porównaniu do książki.

Bez urazy do nikogo, pozdrówka! :))

ocenił(a) film na 7
wWolfie

Mam to samo wydanie i cały "konflikt" z Bukriejewem został w nim rzetelnie opisany i wyjaśniony. Zgodnie z wiarygodnymi argumentami Krakauera, to raczej we "Wspinaczce" napisanej przez stronniczego człowieka, którego nie było na miejscu i który w ogóle mało wiedział o wspinaczce może być wiele przekłamań.

Film obejrzałam i doceniłam ze względu na zdjęcia, ale jest on totalnym skrótem, który oddaje bardzo niewiele.

ocenił(a) film na 6
Ink_85

Ink_85, od razu napiszę na wstępie, że nie czytałam obu książek i nie mam pojęcia o wspinaczce, obejrzałam jedynie film, pod którym jesteśmy, ale... co do tego konfliktu Krakauer vs. Bukriejew - przeczytałam w wywiadzie z alpinistą Simone Moro na ten temat (wyżej też był link do tego ale już nieaktywny): http://www.dnilajtowe.pl/zgloszenie/zgloszenie_2016.html/simone_moro_-_wywiad_w_ cieniu_everestu._d4419_pol.html

i mam pytanie dlaczego uważasz, że Bukriejew był stronniczy, nie był na miejscu i w dodatku mało wiedział o wspinaczce?

Tam jest napisane, cytuję:
---------
"To po pierwsze. Bukriejew nie był opiekunem do dziecka, tylko przewodnikiem. Babysiter jest od niańczenia dzieci, a przewodnik ma cię prowadzić, w górach jest po to, by mówić ci co masz robić i jak masz to robić, ale żeby wejść na Everest musisz mieć siłę, tego żaden przewodnik ci nie da. Po wypadku w 1996 roku wielu ludzi mówiło, że Bukriejew wspinał się bez tlenu, że to był poważny błąd itd., ale ja uważam to gadanie za totalne bzdury.

Po drugie: John Krakauer był pierwszy raz w Himalajach, szedł z tlenem i z przewodnikiem. Bukriejew miał na koncie 40 wejść na szczyty siedmiotysięczne i 21 wejść na ośmiotysięczniki. Obaj wiemy, że nie jest wystarczające przeczytanie jednej ksiązki, by już wiedzieć wszystko o wspinaczce. A porównując ich możemy powiedzieć, że Bukriejkew to Everest, a Krakauer to kamyczek mieszczący się w mojej garści. Mamy tu początkującego studenta i wielkiego profesora. Więc Krakauer nie mógł uczyć Bukriejewa jak być przewodnikiem. Takie jest moje zdanie. Krakauer jest dobrym pisarzem, napisał książkę, zarobił na niej wielkie pieniądze, miliony dolarów, ale to Bukriejew uratował wszystkich ludzi. Ja też jestem przewodnikiem UIAGM, od czterech lat, i każdy z nas wie, że najważniejszym zadaniem przewodnika jest ochrona jego klientów. Feralnego dnia Bukriejew miał jednego klienta na swojej linie, Geogra Martina. Był z nim na szczycie Everestu, po czym bezpiecznie sprowadził go na przełęcz. I fakt, że działał bez tlenu w niczym mu nie przeszkodził. Tym samym jego zadanie dobiegło końca. Tam działały dwie ekspedycje: Scotta Fishera i Roba Halla, obie z dużą liczbą uczestników. Ale z wyprawy Fishera, dla którego Bukriejew pracował, nikt nie zginął, zginął jeden przewodnik, Scott Fisher, ale żaden klient. A Bukriejew ratował nie tylko klientów Mountain Medness, ale też Adventure Colsuntants, za których formalnie nie był odpowiedzialny. Więc czego jeszcze ludzie chcą od Bukriejewa? Żeby był Bogiem? Mimo to Anatolij był bardzo smutny, bo przejmował się opinią ludzi. To co napisał Krakauer w swojej książce, to jest wyłącznie jego opinia, a jego opinia nie jest nawet częścią prawdy. Niestety wielu ludzi, którzy czytali jego książkę i widzieli film przyjęło tę opinię laika za prawdę. Dla nich Bukriejew stał się nieodpowiedzialnym guidem.

Po trzecie: Bukriejew też napisał książkę, ale w niej nie powiedział nawet jednego słowa przeciwko Krakauerowi. Dla mnie jest naprawdę wielki. On, Rosjanin, pokazał Krakauerowi jak pisać z klasą. Dzień przed śmiercią Bukriejew odpowiedział mi, że podczas akcji ratunkowej na Przełęczy Południowej był w namiocie Krakauera i poprosił go o pomoc w transporcie ludzi do obozu, wiesz co odpowiedział mu Krakauer, autor "Wszystko za Everest"? Że nie jest przewodnikiem i zamknął zamek w namiocie. [Już po wyłączeniu kamery Simone dodał: Na festiwalu w Banff Krakauer zapytał Bukriejewa dlaczego napisał o nim w swojej książce, że na przełęczy był zamroczony, skoro wcale w tak złej kondycji nie był? Bukriejew mu odpowiedział: napisałem, że nie kontaktowałeś, bo jeżeli byłeś ok, to oznaczałoby, że świadomie odmówiłeś mi pomocy w ratowaniu ludzi.]
Tak było, mogę ci to powiedzieć w 10 rocznicę tragedii, bo Anatoli mi to opowiedział, a ja wierzę bardziej jemu niż Johnowi Krakauerowi. Dlaczego? Nie dlatego, że to był mój kolega, ale dlatego, że w ostatnich wznowieniach "Wszystko za Everest" jest dodatek, napisany już po śmierci Bukriejewa. W nim Krakauer odniósł się do naszej wyprawy 1997 roku na Lhotse. Napisał że Bukriejew i ja prowadziliśmy dwóch Rosjan i znowu doszło do wypadku śmiertelnego, którego ofiarą był Vladimir Baszkirow. Jest to kłamstwo, nikogo nie prowadziliśmy, a sam Baszkirow był świetnym himalaistą i żadnego przewodnika nie potrzebował. Byliśmy z zespołem rosyjskim na jednym permicie, by podzielić się kosztami, tylko tyle. Ja jestem jedynym człowiekiem, który to wszystko przeżył, więc dlaczego Krakauer nie skontaktował się ze mną przed napisaniem dodatku? Jak mogę wierzyć w wersje z książki Krakauera, skoro on pisze o innej tragedii bez kontaktu z jedyną osobą, która przeżyła? Ludzie, nie bądźcie ślepi, otwórzcie oczy. Anatolij był doświadczonym alpinistą, prowadził w Tien Szanie, w Himalajach bez wypadków, ale nie mógł zbawić świata, pomyślcie o tym."
-------- koniec cytatu.

Zwróć uwagę na to "po drugie" - to Krakauer był zupełnie niedoświadczony w porównaniu z ogromnie doświadczonym Bukriejewem.

I zwróć uwagę na fragment od zdania: "Nie dlatego, że to był mój kolega, ale dlatego, że w ostatnich wznowieniach "Wszystko za Everest" jest dodatek, napisany już po śmierci Bukriejewa.", który mówi o tym jak Krakauer podle skłamał na temat Bukriejewa (i nie tylko) żeby go oczernić i to skłamał na temat wyprawy, w której nie uczestniczył i nie powinien o niej pisać nie mając pojęcia.
Dokładny cytat słów Moro: "Napisał (Krakauer) że Bukriejew i ja prowadziliśmy dwóch Rosjan i znowu doszło do wypadku śmiertelnego, którego ofiarą był Vladimir Baszkirow. Jest to kłamstwo, nikogo nie prowadziliśmy, a sam Baszkirow był świetnym himalaistą i żadnego przewodnika nie potrzebował. Byliśmy z zespołem rosyjskim na jednym permicie, by podzielić się kosztami, tylko tyle. Ja jestem jedynym człowiekiem, który to wszystko przeżył"


To wszystko stawia Krakauera w dość mocno paskudnym świetle. Ale pomijając już nawet samo to, że chamstwem jest tak kogoś oczerniać, a nawet i to, że jeszcze w dodatku sam Krakauer nie chciał pomagać innym, a Bukriejew zamiast napisać to wprost jeszcze go w swojej książce krył pisząc, że Krakuer był w kiepskim stanie fizycznym w danym momencie, o co Krakauer miał pretensje, bo chciał uchodzić za mającego świetną formę, to nie da się nie zauważyć ogromnej przewagi doświadczenia i umiejętności Bukriejewa nad Krakauerem choćby biorąc pod uwagę samą ilość ich wejść na szczyty.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Hej, trochę czasu minęło i już nie pamiętam szczegółów tego konfliktu dotyczącego wersji wydarzeń. Dziś z pewnością nie opowiedziałabym się po żadnej stronie. Z perspektywy czasu inaczej odnoszę się do sprawy i jestem skłonna przyznać, że niewątpliwa sympatia, jaką obdarzam Krakauera - oczywiście w głównej mierze za jego literaturę - sprawiła, że opowiedziałam się po jego stronie. Ale nie wiem, jak było naprawdę. Myślę, że każda ze stron miała swoje racje, bo tak zwykle w życiu jest. Przede wszystkim uważam, że ocenianie działań i zachowań ludzi uczestniczących w tak ekstremalnie dramatycznych wydarzeniach nie należy do nas - czytelników, widzów - ale do osób, które tam były, do specjalistów, ewentualnie do innych alpinistów, którzy są w stanie zrozumieć, co mgło się wydarzyć i co kierowało tym czy innym człowiekiem.

ocenił(a) film na 6
Ink_85

Dlatego właśnie zdziwiła mnie Twoja niezwykła ocena obu tych panów - jak byś przez pomyłkę odwróciła ich miejscami, ale upewniłaś mnie, że to nie była pomyłka.

Bardziej wierzę ocenie specjalistów od wspinaczki w osobach Moro i Bukriejewa niż komuś, kto interesuje się wspinaczką i jakieś tam osiągnięcia ma, ale w porównaniu z właśnie np. Bukriejewem to niemal żadne. Przy czym Bukriejew był na miejscu zarówno kiedy chodzi o wyprawę na Mount Everest i podczas niej zadziwiająco skutecznie pomagał tym wszystkim ludziom wykonując niesamowicie wiele wejść i zejść, podczas gdy Krakauer odmówił nawet małej pomocy stwierdzając, że po prostu nie ma takiego obowiązku. Jak również Bukriejew był na miejscu drugiej wyprawy, w której uczestniczył też drugi wspomniany profesjonalista - Moro - podczas gdy Krakauer w tej drugiej wyprawie w ogóle nie uczestniczył - w ogóle nie było go na miejscu, a mimo to napisał na jej temat kłamliwe informacje w dodatku wydanym do swojej książki o wyprawie na Mount Everest. O to właśnie chodzi - co za tupet, żeby pisać taki dodatek na temat wyprawy, w której nie brało się udziału i w ogóle bez skontaktowania się z kimś, kto ją przeżył i po prostu kłamać, że tam ktoś zginął z winy Bukriejewa. Problem właśnie w tym, że Krakauer i tak zarobiłby przecież na tej książce, ale jemu było mało, bo on jeszcze chciał uchodzić za specjalistę od wspinaczki. Niesamowicie niemoralne zachowanie.

Napisałaś o Bukriejewie: "we "Wspinaczce" napisanej przez stronniczego człowieka, którego nie było na miejscu i który w ogóle mało wiedział o wspinaczce " podczas gdy to Krakauera nie było na miejscu (w zdobywaniu Mount Everest uczestniczył, ale nie brał udziału w akcjach ratunkowych, które przeprowadzał Bukriejew i w związku z tym to Krakauera nie było na miejscu podczas tych wszystkich kluczowych momentów, natomiast w drugiej wyprawie Krakuer w ogóle (!) nie uczestniczył).

Podczas wyprawy na Mount Everest Krakauer był po raz pierwszy w Himalajach i nie wspinał się samodzielnie, a potrzebował przewodnika, natomiast Bukriejew miał na koncie 40 wejść na szczyty siedmiotysięczne i 21 wejść na ośmiotysięczniki. To chyba jasne, że człowiekiem bez doświadczenia był Krakauer, a nie Bukriejew.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

"Tego dnia Anatolij zrezygnował ze swoich przewodnickich obowiązków. Podczas gdy wszyscy inni szli po grzbiecie, by dotrzeć na szczyt, albo tkwili w kolejce przy Uskoku Hillary’ego, Anatolij wspinał się sam, bez tlenu. Wyszedł prosto na szczyt, oznaczył go i zszedł prosto na dół. Ponieważ brakowało mu tlenu, nie mógł wytrzymać długo na mrozie i musiał się schronić w namiocie. Wypoczywał od kilku godzin i gdyby na tym skończył się tamtej nocy jego udział w wyprawie, społeczność wspinaczkowa obdarłaby go ze skóry. Ci ludzie nie wybaczają łatwo. Ale Anatolij zrobił to, czego inni nie mogli lub nie chcieli zrobić. Wychodził w tę śnieżycę trzy razy, szukając zarówno Scotta Fischera, który zamarzł na śmierć około sześćdziesięciu metrów nad Przełęczą Południową, jak i nas. Wiatr i mróz dwukrotnie zmuszały go do odwrotu. Za trzecim razem znalazł naszą małą gromadkę i sprowadził na dół każdego spośród trojga wspinaczy Fischera: Tima, Charlotte i Sandy. Zostawił Yasuko i mnie, podopiecznych Halla." Beck Weathers w swojej książce

ocenił(a) film na 7
Eleonora

Właśnie przeczytałem książke J.Krakauera i po samym wydzwieku tego tekstu jakkolwiek ciekawie napisanego sam przyznaje w nim ze jego rola reportera polega na wyszukiwaniu słabości innych aby zaspokoic glod potencjalnych odbiorcow jego prac ,a ze jest z kraju USA to tak czy inaczej winny musi byc rusek,fajnie ze dales ten opis dla wszystkich bezkrytycznie przyjmujacych go osob,chociaz dla mnie autor w bardzo wyraźnych tekstach stosuje podwojne standardy moralne majace uspokoic jego sumienie kosztem przerzucenia odpowiedzialnosci.pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

oba linki zniknęły: Wklejam nowy do wywiadu z Simone Moro http://web.archive.org/web/20130312110602/https://wyprawy.net/d1513__simone_moro _-_wywiad_w_cieniu_everestu_.html

ocenił(a) film na 6
Kazikowy

Super i dzięki!

ocenił(a) film na 6
wWolfie

Książek nie czytałem, ale oglądałem kiedyś dokument na Discovery, albo gdzieś na YT, być może że ten: http://www.filmweb.pl/film/Everest-1998-5468, i również uważam że film pokazuje mocno okrojoną historię.
Można było wydusić z niej dużo, dużo więcej. Skompresować pierwszą połowę filmu, a rozwinąć etap zdobywania góry i tragicznego zejścia, z większym ukazaniem losów poszczególnych bohaterów i przede wszystkim przyczyn tragedii, bo z filmu wynika, że to burza była winowajcą, a w rzeczywistości był to splot różnych okoliczności, w tym zła organizacja wejścia i samo jego wykonanie.

ocenił(a) film na 6
tentego

No więc właśnie - nie czytałam żadnej książki, jestem tylko po filmie - odniosłam wrażenie, że przyczyną tragedii były złe warunki atmosferyczne, czyli burza, ale i też faktycznie źle się zorganizowali. Tylko mam takie pytanie, bo po samym filmie to wydaje mi się, że można mieć wrażenie, że gdyby Rob nie poszedł z tym listonoszem (Dougiem) na szczyt, a postawił na swoim czyli go zawrócił i obaj zaczęliby schodzić kiedy było trzeba, to siłą rzeczy pomógłby też innym w organizacji zejścia i zdecydowanie więcej osób, a może i wszyscy, by przeżyli. A tak bez Roba byli zostawieni sami sobie, a jednak nie wszyscy byli wystarczająco zorientowani w tym, co robić. Czy w rzeczywistości było podobnie? Tzn. czy też tak duże znaczenie miało to, że Rob uległ namowom listonosza i poszedł z nim na szczyt? Rozumiem, że też pewne znaczenie miało to, że to w końcu były dwie grupy, a tego tlenu tam niekoniecznie było zostawionego w odpowiednich miejscach tyle żeby starczyło dla wszystkich, ale to też można by chyba lepiej ogarnąć gdyby profesjonalista w postaci Roba schodził ze wszystkimi zamiast ich porzucać na rzecz jednej osoby, która koniecznie chce dotrzeć do szczytu. Czy w rzeczywistości to, że Rob odszedł z Dougiem i zostawił grupę też miało tak duże znaczenie? Mógłby mi ktoś odpisać?

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Nie pamiętam już szczegółów, ale tak, miało bardzo duże znaczenie. Gdyby zawrócili o 14.00, tak jak się umawiali, do tragedii może by nie doszło, albo miałaby mniejsze skutki.
Godzinę o której bezwzględnie trzeba przerwać wejście na szczyt, ustala się ze względów bezpieczeństwa. Wiadomo, jeżeli to kwestia 10-15 minut, to można zaryzykować, ale godzina czy dwie to stanowczo za dużo, zwłaszcza że to byli amatorzy. Jeżeli ktoś wchodzi pod górę godzinę dłużej, to w dół będzie schodził kilka godzin dłużej. Na wysokości powyżej 7500-8000m nie ma możliwości zregenerowania sił, pojęcie odpoczynek nie istnieje i jeżeli ktoś ma problem z wejściem, to musi je przerwać. Do tragedii na 8-tysięcznikach dochodzi najczęściej w czasie schodzenia i ma to z reguły związek z przeszacowaniem sił. Bywa że wytrawni wspinacze zawracają 300-400m przed szczytem, bo czas na wejście się skończył.

ocenił(a) film na 6
tentego

Dzięki, jako że jest to dla mnie kompletnie obca tematyka, to jest to bardzo ciekawe, co napisałeś. Faktycznie masz rację wyżej pisząc, że w filmie mogli skrócić część wstępną na rzecz rozbudowania opowieści o samym wejściu i zejściu.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam i jakoś odruchowo myślałam, że ludzie giną wchodząc, a nie że jeszcze większym wyczynem niż wejście jest samo zejście.

Zupełnie nie rozumiem decyzji Roba żeby dalej iść z Dougiem. To był profesjonalista przecież, a decyzja idiotyczna. Nieźle też w tym wszystkim potraktowali Becka. Oglądając film nie do końca zrozumiałam jak to wyszło z tym ogłaszaniem jego śmierci mimo że jeszcze żył i wikipedia mi rozjaśniła. A Beck w sumie miał dość rozsądne podejście, bo jak oczy zaczęły mu nawalać to się nie pchał w górę, nie kozaczył. Czekał na Roba grzecznie, przepuszczał innych schodzących, z którymi mógł swobodnie zejść, a Rob poszedł z Dougiem...

ocenił(a) film na 8
nevport

Wiesz, przeczytałem wywiad z tym facetem drugi raz i ten S. Moro wydał mi się strasznie zadufanym w sobie facetem. Weź fragment, gdy wypowiada się o kinie - on ma jakieś poczucie wyższości nad ludźmi, czy co? Nie wierzę mu. Nie jest dla mnie wiarygodny.

ocenił(a) film na 6
Sony_West

Ja nie odniosłem takiego wrażenia, ot gość nie rozumie kina. A co do jego zdania to wybacz, ale obok Denisa Urubko jest to obecnie najwybitniejszy aktywny himalaista na świecie. I raczej ma dobrą opinię, nie to co wspomniany "guru" Messner, o którym różnie mówią. Jego (Simone) zdanie, a zdanie jakiegoś dziennikarza, który pierwszy raz był na Evereście i to po to by mieć temat... Nie wiem jak było naprawdę, ale jeśli choćby połowa z tego co mówił Moro jest prawdą to z Krakauera niezła kanalia.

ocenił(a) film na 8
nevport

Wiesz, ja w życiu nigdy nie kieruje się tym, jakie kto ma osiągnięcia, tylko jakim jest człowiekiem i jak podchodzi do drugiego człowieka, co mówi, jak się zachowuje. Gdy ktoś jest bufonem, to nawet jeśli ma piętnaście medali i CV przepełnione rekordami, to dla mnie nadal jest bufonem. Nie chodzi mi konkretnie o Moro, ale ogólnie.

Sony_West

myśle, że wrażenie iż Moro jest bufonem możesz mieć, ale to wcale nie znaczy że tak jest.Proponuje sie zainteresować tematem himalaizmu, poogladać jego wywiady, relacje z wizyt w Polsce itp. Do tego jak dodamy jego działalność ratownicza w himalajach, ma smigłowiec ktorym lata po ludzi w potrzebie itd, to obraz jest inny.

Co do sytuacji himalaista vs dziennikarz, warto przesledzic sobie temat naszego Broad Peaku i wyprawy po ciala himalaistow. Brat Berbeki vs Hugo Bader. Wywiady przed wyprawa, w trakcie, i po zakonczeniu. To pokazuje ze jednak, to sa dwa rozne swiaty. I chyba nietrudno ocenic ktory jest blizszy realizmowi.
pozdrawiam

turnplayer

ciekawe. nie wiedziałam o tym, ale oglądając film miałam wrażenie, że Jon Krakauer jest czarnym charakterem (obwiniam za to House of Cards :) ), ale z tego wywiadu wynika, że nie był chętny do pomagania, tylko zamknął się w namiocie. Wow, wychodzi na to, że rzeczywistość jest jeszcze mocniejsza niż sam film.

Sony_West

Niby tak, ale jeśli w jakimś temacie masz bufona-eksperta i bardzo sympatycznego laika, to opinię którego z nich uznałbyś za bardziej fachową?
Też nie piszę konkretnie o tym przykładzie, ale raczej ogólnie. Często mamy tendencje do słuchania bądź ignorowania ludzi tylko na podstawie pozorów.

nevport

opinia Messnera: https://www.youtube.com/watch?v=yaWHdHPwkV0

ocenił(a) film na 7
Sony_West

Krakauer krytykował nie tyle w książce Bukriejewa, ale na łamach gazet czy konferencji na tematy górskie. Znamy opinie na temat całego zajścia na Evereście w 1996 r., ale czy któraś jest bliżej prawdy od innej - tego się pewnie nie dowiemy.

Sony_West

bo jesteśmy... gdyby tak nie było .. małe dzieci nie musiałyby mieć operacji za 8mln za granicą.

nevport

Przeczytałem to w linku. A ten film to jaki jest oglądałeś ? On jest według Krakauera czy według relacji Bukriejewa ?

ocenił(a) film na 7
pawel059

Uwzględnia obie relacje.

ocenił(a) film na 7
pawel059

Przebieg wydarzeń opiera się głównie na "Wszystko za Everest" Krakauera, ale Bukriejew na pewno nie został ukazany w złym świetle, wręcz przeciwnie. Zresztą nie rzucałbym aż takich gromów na Krakauera - nie ukrywał, że opisuje wszystkie wydarzenia ze swojej perspektywy, a w swojej książce przytacza także i krytykę pod swoim adresem oraz, z tego co pamiętam, listy innych zaangażowanych w tamte wydarzenia osób, które widziały je w nieco innym świetle.

Mikez

No to pozostaje oglądnąć film i przeczytać obie książki.

Ilona_29

Zapisuję do przeczytania, dzięki za sugestie. Zawsze zawarto poznać drugi punkt wiedzenia.

Ilona_29

Dzięki,może uda mi się dorwać.

ocenił(a) film na 7
Ilona_29

Masz może tę książkę w wersji elektronicznej?

Ilona_29

moze mi ktos wyjasnic jedna rzecz. 10 maja mialy wchodzic 3 grupy Scotta Roba iii...? 3 grupa podczas narad oburzyl;a sie i wyszla.

w jakiej grupie szedl ten Anatolij ktroy w filmie pomagal robic poreczowki?

Freddie

Grupa Roba Halla - Adventure Consultants, Grupa Scotta Fischera - Mountain Madness, trzecią grupą byli Tajwańczycy (nie wiem jaka była nazwa ich ekspedycji).

Anatoli Boukreev był przewodnikiem w grupie Fischera.

ocenił(a) film na 7
Ilona_29

Im więcej czytam o sprawie, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Krakauer w swojej książce próbuje usprawiedliwić swoją bezczynność obwiniając Bukriejewa. Tymczasem to ludzie z jego zespołu leżeli 400 m od obozu i umierali. Mało tego, gdy Beck Weathers zdołał jakoś dotrzeć do namiotów ludzie z jego zespołu, w tym właśnie Krakauer, nie zainteresowali się jego stanem zdrowia. Pomimo odmrożonych rąk zostawili go w namiocie, bez żadnej pomocy, opieki. Czekali po prostu na jego śmierć. Btw, wyszła niedawno książka Becka "Everest. Na pewną śmierć".

Jeśli chodzi o książkę Krakauera, to na pewno jest dobrze napisana pod względem stylistycznym/literackim, ale na pewno nie traktowałabym jej jako książki dokumentującej wyprawę. Jest to po prostu jego subiektywna relacja, dlatego trzeba przeczytać "Wspinaczkę", żeby zapoznać się z argumentami Bukriejewa. A prawda pewnie leży gdzieś pośrodku

ocenił(a) film na 9
Ilona_29

Zdecydowanie. Książce Rosjanina ufam dużo bardziej. I faktycznie facet był nieprawdopodobnym bohaterem i wręcz nadczłowiekiem. To co on wyczyniał tamtej nocy jest aż niewiarygodne. O własnych siłach uratował kilka niemal nieprzytomnych osób w warunkach w których inni nie mieli siły stanąć na własnych nogach.
Nadludzka siła. Warto jeszcze dodać że naprawdę wspinał się bez tlenu!

ocenił(a) film na 9
molszewska1

Warto dodać że swoimi heroicznymi czynami udowodnił też że cała ta nagonka na niego za wspinanie się bez tlenu była kompletnie bezsensowna. Na koniec wyprawy był w stanie samodzielnie targać półprzytomnych klientów na plecach, czego wielu z tlenem nie potrafiłoby zrobić, nie mając siły w tych warunkach podnieść własnej ręki. Także argument jakoby brak tlenu miał mu przeszkadzać w dobrym wykonywaniu swojej pracy można włożyć między bajki.

ocenił(a) film na 7
Ilona_29

Przeczytałam obydwie książki. Warto. Popełniono wiele bledow organizacyjnych: ilość butli z tlenem, czas ataku na szczyt, godzina zwracania, niezbyt solidna aklimatyzacja, presja kto ile klientów wepchnie na szczyt(rozgłos, sława, niesamowitą reklamą i pieniadze), problemy finansowe-brak płynności, bariera językowa z szerpami, brak jasnych kryteriów i przydzielania zadań, brak komunikacji-brak łączności radiowej , brak wskazania przywódcy grupy i osoby decyzyjnej, oraz drugiej osoby która podejmuje te najważniejsze i najtrudniejsze decyzje w imię nie tylko powodzenia ekspedycji ale i w imię bezpieczeństwa klientów, własne ambicje- ilość wejść na szczyt podnosi kwalifikacje wspinaczy, przewodników i serpów(mogą żądać wyższych stawek) itd. Niektórzy klienci mają żal do burkiejewa że nie udzielił pomocy przy własnym zejściu, tylko mijał ich po kolei bez refleksji, bez zastanowienia, jakby od razu zareagował a nie 10-12 h później, widzął że klienci mają problemy, korki, ale stwierdził że nie bedzie ich zawracał bo to nie jego sprawa tylko Scota Fishera(notabene nie widzial go, nie rozmawiał, nie miał wiedzy jak postępuje atak, chciał jak najszybciej zejść do obozu bo czuł że traci siły i musi się zregenerować,, )ostatecznie minął się że scotem i to zostawił na tej górze, nie umiał a może nie chciał dobrze ocenić sytuacji w jakiej jest scota, gdyby wziąć na swoje barki
Podjęcia decyzji o zawracanu ... A tak burkiejew bohatersko wspiął się po umierającego scota 12-14 h później... po co..jak bo już za późno, takie desperackie działanie bo Anatolij zrozumiał że zawalił. Scot go zatrudnił bo uważał go za świetnego wspinacza ze świetna kondycja i wybitnymi umiejętnościami, miał.mu pomagać w doprowadzeniu klientów na szczyt i pilnować ich bezpoeczeństwa. W książce pojawiają się wypowiedzi uczestników wypraw i współpracowników scota, mówią że o tym jak wiele wziął na siebie Scott, wszystko było na jego głowie, dogladał każdego klienta, każdemu pomagał, chodził w tę i z powrotem, a Anatolij udawał że nie widzi problemów, tłumacząc się że przecież on jest Przewodnikiem a nie bańką. Scot zapłacił mu kupę kasy bo znał możliwości Anatolija i myślał że będzie mial w nim wsparcie, a tu wyszły ambicje, trzeba wejść na szczyt, co tam życie klientów... którzy się pogubili i prawie zamarzli. Anatolijowi dopisało szczęście że ktoś był na siłach, na ich resztkach i dotarł cudem do obozu i wskazał jak umial gdzie znajdują się klienci,

ocenił(a) film na 7
Bonita_fw

Przeczytałam jeszcze książkę cudem ocalałego Becka: tego dnia Anatolij zrezygnował ze swoich przewodnickich obowiązków. Podczas gdy wszyscy inni szli po grzbiecie, by dotrzeć na szczyt, albo tkwili w kolejce przy Uskoku Hillary’ego, Anatolij wspinał się sam, bez tlenu. Wyszedł prosto na szczyt, oznaczył go i zszedł prosto na dół. Ponieważ brakowało mu tlenu, nie mógł wytrzymać długo na mrozie i musiał się schronić w namiocie. Wypoczywał od kilku godzin i gdyby na tym skończył się tamtej nocy jego udział w wyprawie, społeczność wspinaczkowa obdarłaby go ze skóry. Ci ludzie nie wybaczają łatwo. Ale Anatolij zrobił to, czego inni nie mogli lub nie chcieli zrobić. Wychodził w tę śnieżycę trzy razy, szukając zarówno Scotta Fischera, który zamarzł na śmierć około sześćdziesięciu metrów nad Przełęczą Południową, jak i nas. Wiatr i mróz dwukrotnie zmuszały go do odwrotu. Za trzecim razem znalazł naszą małą gromadkę i sprowadził na dół każdego spośród trojga wspinaczy Fischera: Tima, Charlotte i Sandy. Zostawił Yasuko i mnie, podopiecznych Halla.

ocenił(a) film na 7
Sony_West

Świetna książka! Początek mojej przygody z literaturą górską. Wstyd się przyznać, że przeczytałem ją przed książką Jagiełły "Wołanie w górach".

walterbenjamin

masz może tą książke w PDF?

ocenił(a) film na 7
AlexDamiao

Nie wiem, o którą książkę pytasz, o Krakauera czy "Wołanie w górach"? Obie mam tylko w formie papierowej.
Ale obie książki można znaleźć na cho..., po polsku. Krakauera w oryginale też pełno w sieci.

walterbenjamin

właśnie na cho... jest niby ta książka, ale to tylko fragment.
Byłbym wdzięczny jakbyś mi podesłał jakiś link :)

AlexDamiao

chodzi mi oczywiście o krakauera

ocenił(a) film na 7
AlexDamiao

Przykro mi, nie mam pojęcia, gdzie obecnie, poza cho... można znaleźć książki po polsku. Popytaj tutaj: http://wspinanie.pl/forum/
Mogę Ci najwyżej podesłać wersję angielską.

walterbenjamin

podeślij angielską :) Dzięki!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones