PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=695659}
7,3 151 595
ocen
7,3 10 1 151595
6,2 21
ocen krytyków
Everest
powrót do forum filmu Everest

Kiedy spada samolot i giną ludzie czuję się z tym źle. Tragedia, lecieli na wakacje, do pracy. Albo wracali. Kiedy jednak słyszę o czyjejś śmierci podczas wchodzenia na K2 czy inne Lhotse mam mieszane uczucia. Nadal szkoda człowieka, jasne, ale pakowanie się w miejsca, gdzie człowiek nie może egzystować to już głupota czy jeszcze odwaga? Szczególnie kiedy tylko część grupy to doświadczeni himalaiści, a część to po prostu ludzie, którzy zapłacili za wprowadzenie ich na Czomolungmę.

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć reżyser filmu - Baltasar Kormákur. Everest to relacja z próby zdobycia najwyższego szczytu na planecie w maju 1996 roku. Znam dość dobrze szczegóły tego co się stało więc tam gdzie historia mogła dodatkowo mnie zaskoczyć - nie zaskoczyła. Nie ma to jednak znaczenia, bo produkcje oceniam bardzo wysoko.

Bałem się taniego, amerykańskiego efekciarstwa. Scen spadania, łapania w ostatniej chwili za rękę, balansowania na krawędzi, dramatycznych i przerysowanych scen. Nic z tych rzeczy. Ludzie po prostu próbują wejść na górę, a natura wszelkimi sposobami nie chce im na to pozwolić. Nikt tu nie gloryfikuje odwagi, nikt tu nie krytykuje tych co schodzą nie wracając po innych. Ewidentnie widać, że powyżej ósmego tysiąca każdy jest przede wszystkim sam.

Film warto zobaczyć w kinie. Widoki powodują natychmiastowy opad szczęki. Fenomenalne zdjęcia gór, szczytów, lodowych szczelin i zielonych dolin poniżej granicy wiecznego lodu. Spektakularnie to wszystko wygląda, wielkie brawa dla twórców za pokazanie całego tego piękna. Aktorzy dali radę. Jason Clarke i Jake Gyllenhaal wypadli świetnie, ale wszystkich pobił Josh Brolin. Ostatnio w każdej roli bryluje. Tutaj gra roszczeniowego, trochę "redneckowatego" teksańczyka, który wcale nie jest takim kozakiem, na jakiego pozuje.

Doceniam Everest za brak patosu, za brak efekciarstwa i za to, że poczułem się jakbym tam z nimi marzł. Nie byłem w Himalajach, nie wiem na ile realistycznie oddano te wszystkie sceny, ale uwierzyłbym, gdyby ktoś mi powiedział, że tak to wygląda na serio. Nie zabijają dramatyczne upadki tylko prozaiczne zimno. Siadasz i umierasz. Na górze liczą się sekundy i minuty, nie ma opier.dzielania się, natura nie wybacza. Nie ma miejsca na "jeszcze tylko trochę", "dam radę dłużej niż ci się wydaje" i takie tam. Nie stosujesz się do planu, nie przestrzegasz procedur, giniesz. Wygraną nie jest już nawet dotarcie na szczyt. Wygraną jest powrót w jednym (żywym) kawałku.

Jeszcze raz - wielkie brawa za brak ubarwiania i kombinowania. Baltasar Kormákur nakręcił film o tym jak ludzie idą na górę i trzymał mnie na krawędzi fotela kinowego przez niemal dwie godziny. Polecam, mimo, że po seansie nadal nie rozumiem po kiego grzyba ci ludzie narażają się w ten sposób.

P.S. Tytuł wpisu to jednocześnie tytuł bardzo fajnej książki Aleksandra Lwowa, którą serdecznie polecam.

http://zabimokiem.pl/zwyciezyc-znaczy-przezyc/

SithFrog

Dzięki SithFrog za trafną ocenę filmu. To po pierwsze.
Po drugie gratuluję wytrwałości w dyskusji z trolem. Tobie SithFrogi i wszystkim innym, którzy raczyli mu odpowiedzieć. Bo drytrail to trol, tyle ze działa undercover. Maskuje się skubany, udaje normalnego, ale normalny wie przecież, że decyzja o wejściu na Everest a decyzja o locie samolotem to dwie różne sprawy. I tyle w temacie, dalej to już jest karmienie trola a trol żyje jak pączek w maśle. No bo przecież "nie wiemy kto przeprowadza statystyki dotyczące bezpieczeństwa latania". Gdybyśmy wiedzieli, to wyszło by na jaw, że wyprawa na Everest jest tak samo niebezpieczna jak lot samolotem. Dżinias.

ocenił(a) film na 10
Boogieman

ja nie uważam wspinania się na szczyty za debilizm, owszem jest ryzyko ale tak samo można stwierdzić , że górnicy to debile bo im się może ziemia na łeb zawalić (przewodnicy przecież tak samo czerpią z tego korzyści finansowe). Niestety tak już w życiu jest, że człowiek chce więcej i więcej bo przecież jak chociażby zatrudniasz się gdzieś do pracy to nie myślisz o awansie ? o tym żeby lepiej zarabiać ? więc skoro ktoś zdobywa np górę 6000m to dlaczego nie spróbować wejść wyżej. Sama się wspinam więc może inaczej na to patrzę. Pozdrawiam tych którzy mnie tu zaraz pewnie zjedzą żywcem :)

ocenił(a) film na 8
ewulala

Debilizm to za mocne słowo. Poza tym ja tylko pytam czy to głupota czy odwaga. Im dłużej myślę o tym, tym bardziej jestem pewien, że odwagi w tym sporo, ale musi być domieszka jakiegoś szaleństwa, pewnej determinacji, która wypiera momentami zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy.

Dlatego film mi się podobał, bo nie był komentarzem do sprawy. Pokazał jak było, bez wskazywania paluchem winnych. Każdy może ocenić po swojemu.

ocenił(a) film na 8
SithFrog

Co kocha Pani w górskich wędrówkach?
"Wolność. Czas biegnie inaczej. Podczas takich wędrówek nie liczy się nic poza samym istnieniem. Nie mają znaczenia rzeczy przyziemne, materialne. Liczy się jedność ze światem, który nas otacza. Można się sobie przyjrzeć i wiele dowiedzieć, bo w górach rywalizujemy z samym sobą. Okazuje się, że wcale nie trzeba medytować w buddyjskim klasztorze, wystarczy wyjść na szlak. Wyrwanie z cywilizacji na kilka miesięcy daje zupełnie inną perspektywę na życie."

Kocham góry... może nie takie, bo i kalendarz... ale góry to jest TO !!! ....

ocenił(a) film na 8
andpol

Ładnie powiedziane.

ocenił(a) film na 8
SithFrog

o tak

ocenił(a) film na 8
Boogieman

Dzięki za dobre słowa. Co do wytrwałości - nie zawsze w porę wyczuwam czy ktoś troluje czy na serio myśli tak jak pisze.

ocenił(a) film na 6
Boogieman

Zadziwia mnie to jak niektórzy siedząc przed kompem popijając kawusię oceniają stan zdrowia psychicznego ludzi z pasją. Wspinaczka wysokogórska jest taką samą pasją jak każda inna. Pewnie, że bardziej niebezpieczną ale nie znaczy to, ze są idiotami. Bo stosując ten aparat pojęciowy i gradację chorób psychicznych jak nazwać ludzi latających na wakacje w egzotyczne kraje? Mogą zginać w katastrofie lotniczej, zachorować na malarię lub inną chorobę egzotyczną, mogą zginać w dyskotece w zamachu bombowym. Czy ich nazwiecie po prostu debilami? A żeglarzy nazwiecie tylko kretynami bo ryzykują ale troskę mniej. A Wy oczywiście jesteście ci "normalni" bo jeździcie pociągiem do Mielna i w ogóle nie ryzykujecie dla przyjemności. Pewnie każdy z Was mieszka 1 km od pracy aby nie ryzykować codziennych dojazdów samochodem. Ilu mamy debili wyprowadzających się na przedmieścia czy poza miasta i jeżdżących po 100 km dziennie, wożących dzieci do przedszkoli. Przecież oni też codziennie ryzykują życie swoje i swoich bliskich dla przyjemności posiadania domu na wsi.
Nie współczujecie himalaistom... OK ale kogo poza wami to obchodzi. Myślicie, ze ludzie przestana się wspinać aby "zasłużyć" na wasze współczucie?

kwadrupol

Jak słyszę słowo "pasja" to wpadam w panikę. Rzygać się chce. Rozumiem, że Hitler był ok. bo też miał pasje.

ocenił(a) film na 7
SithFrog

pierwsza część wpisu - mam tak samo
tyle, że moja odpowiedź jest pewna i bez pytań
nie żal mi ich
wiedzą, gdzie idą, nie muszą

ocenił(a) film na 8
frotka_w_ultraviolecie

Niby tak, ale ciekaw jestem czy jest w tym coś więcej poza czystym szaleństwem :)

ocenił(a) film na 7
SithFrog

pewnie tak
pewnie jakaś pasja
adrenalina, chęć sprawdzenia się :)
sposób na życie, ukochanie piękna gór
nie mnie to oceniać - jeśli ktoś lubi...
i ja nawet ich nie potępiam
po prostu nigdy nie będą mieli mojego współczucia

ocenił(a) film na 7
frotka_w_ultraviolecie

Ja z kolei współczuję tym innym ludziom. Żonie Roba np. (choć sama też alpinistka, zdaje się), albo tej drugiej, co to mąż wrócił okaleczony. I nawet tej pani co tam w namiocie siedziała i ogarniała radio, bo musiała się strasznie czuć, słysząc, jak tam ludzie giną, a sama nic nie może zrobić, bo już za późno, a może powinni byli nie iść...

ocenił(a) film na 8
SithFrog

Proszę wyjdź na początek na Rysy, przejdź Orlą Perć, Czerwoną Ławkę ... dowiesz się co kieruje ludźmi... Pozdrawiam

użytkownik usunięty
SithFrog

Wejście na górę to jest wyczyn, w przeciwieństwie do lotu samolotem. Czy to ma sens? Oczywiście, nie rozwijalibyśmy się jako ludzkość, gdyby nie ludzie podejmujący duże ryzyko, dlatego powinniśmy ich podziwiać. A do przodu pcha ich chęć bycia lepszymi od innych.

ocenił(a) film na 8

Jasne, tylko wyczyn jako taki pozbawiony znaczenia. To tak jak Baumgartner - niesamowite, że skoczył z 40 km, ale właściwie po co? No i sukcesem jest to, że się nie zabił i... tyle. Trochę jak koleś, który chce być mistrzem świata w jedzeniu burgerów. Zje hurtową ilość, może go to zabije, ale właściwie to po co?

Ja rozumiem o co Ci chodzi, tylko zasadne wydaje mi się pytanie gdzie tu jest granica między odwagą, a szaleństwem.

użytkownik usunięty
SithFrog

A po co stawiasz takie pytania? ;P

ocenił(a) film na 8

Dubito ergo sum. Ludzka tendencja do zadawania pytań i filozofowania. Niekoniecznie zaleta ;)

użytkownik usunięty
SithFrog

Oni to robią, bo lepiej się żyje próbując zrobić coś niezwykłego niż żyjąc zwykłym życiem.

ocenił(a) film na 8

Ale którzy "oni"? Źle przygotowani nauczyciele i biznesmeni idący tam po śmierć czy ludzie, którzy robią to dla pieniędzy pilotując owe wspinaczki?

użytkownik usunięty
SithFrog

Wszyscy co tam wchodzą. Pytałeś po kiego grzyba się narażają.

ocenił(a) film na 1
SithFrog

SithFrog generalnie pooglądaj sobie filmy o himalaistach i "ludziach gór"... Oni nie są normalni. Łażą wszędzie tam, gdzie jest niebezpiecznie, tylko dlatego że jest niebezpiecznie. Widzą, słyszą rzeczy których nie ma. W skałach upatrują jakieś mistyczne siły. Słuchać też się zazwyczaj ich nie da, bo przez 99,9% czasu mówią po prostu o sobie. Po pół godziny masz najzwyklej dość ;-)

ocenił(a) film na 8
Scrach

Bez przesady, znam kilku "ludzi gór" i czasem potrafią naprawdę ciekawe rzeczy opowiadać. Nie kumam tylko tego ich pędu na granice życia i śmierci.

"A do przodu pcha ich chęć bycia lepszymi od innych". Czyli mają się za kogoś lepszego od tych którzy nie skaczą po górkach? Tacy ubermensien bardziej? Już tacy byli w historii, a ich kości bieleją na wszystkich frontach świata ;) Co za róznica czy koleś idzie na everest czy rzuca się pod pociąg? Jesli nawet, to znikoma.

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Film wg mnie byl slaby i ni warto nad nim za wiele dyskutowac, ale na temat wspinania sie posluże sie 2 cytatami naszych wybitnych himalaistow, ktore troche pokazuja tok myslenia tych niezwyklych, wg mnie, ludzi:
"Nie ma odpowiedzi na uparcie przez wielu stawiane pytanie o sens wypraw w wysokie góry. Nigdy nie odczuwałem potrzeby takiej definicji. Szedłem w góry i pokonywałem je. To wszystko." Jerzy Kukuczka
"Kiedyś ktoś mnie zapytał: "Dlaczego chodzisz po górach?" Odpowiedziałem, że ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych którym nie trzeba tej pasji tłumaczyć i na tych, którym się jej nie wytłumaczy." Piotr Pustelnik
Polecam cykl filmow dokumentalnych o polskich Himalaistach http://www.filmweb.pl/serial/Himalai%C5%9Bci-2007-682810

ocenił(a) film na 8
Zamsz_i_Nubuku

"Film wg mnie byl slaby i ni warto nad nim za wiele dyskutowac"

Dlaczego?

A cytaty fajne, ale jakoś do mnie nie trafia tłumaczenie czegokolwiek używając "i tak tego nie zrozumiesz". Tak samo mówią dawcy nerek jadący 250km/h po mieście na motocyklu ;)

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Ha, no wlasnie dlatego wstawilam te cytaty, bo, masz racje, to jest wlasnie taki tok myslenia: "i tak tego nie zrozumiesz" i niestety...nikt tego chyba nie wytlumaczy. Mysle, ze dla nich to jest tlumaczenie typu 'podoba mi sie kolor niebieski, bo..." No wlasnie... nie ma jako takiego powodu. Po prostu podoba sie komus niebieski Troche to rozumiem, bo tez pracuje w branzy, ktora wymaga ode mnie wiele poswiecen, a nie do konca daje mi jakies korzysci i naraża na wiele nieprzyjemności i wiele osob pyta mnie 'to po co to robisz', a ja nie umiem odpowiedziec na to pytanie, po prostu to lubie i czerpie z tego wielka satysfakcje, ktora wynagradza mi wszystko inne. Mysle, ze tak samo jest z ludzmi, ktorzy sie wspinaja. Oni po prostu czerpia z tego wielka przyjemnosc, widza w tym droge do pokonania slabosci i udowodnienia sobie czegos. Czego? Nie wiem. Wejda na jeden szczyt i zawsze to za mało, znajdzie sie nastepny. A jesli jest juz zdobyty, to nalezy go zdobyc np. zima. To jest chyba rodzaj sciezki rozwoju, pokonywania samego siebie i wyznaczania nowych celów.
Ja ich wszystkich troche podziwiam- z reszta tyczy sie to wszystkich ludzi, ktorzy potrafia cale swoje zycie poswiecic swojej pasji czy przekonaniom. Tacy ludzie sprawiaja, ze swiat sie rozwija. Nie wiem, moze ja mam w sobie to szalenstwo, bo ja patrzac na wspinanie sę na wys 8 tys m n.pm. nie pytam "po co?" tylko "wow! ciekawe czy też bym dała radę?" Z drugiej strony jak wspomniani przez Ciebie 'dawcy nerek" jezdza 250km/h to pytam "po co?" :) No ale juz mniejsza z tym
Co do filmu, jedyne co mnie w jaki sposob w nim poruszylo to fantastyczne zdjecia i wizualna strona filmu, ktora przyslonila wszystkie inne elementy. W tym bohaterow. Rozbito ta opowiesc w pewnym momencie tak, ze nie mozna bylo sie skupic na jakichs 2 watkach glownych, a potem nagle znowu je zredukowano, gdyby nie to, ze że wiekszośc aktorów jest mi znana, to pewnie byl nie wiedziała kto jest kim. Mam wrazenie, ze tym rozmachem wizualnym próbowano przykryc brak świeżego pomyslu na kino katastroficzne. Dodatkowo aktorzy zagrali rzemieslniczo, trudno się w sumie wykazac przy takim scenariuszu, a pewnie i montażu. Gdyby nie lejące sie dolary na 3d z ekarnu to pomyślałabym, że ogladam film klasy B. Nie uważam, że film jest jakis tragiczny, ale też nie zapadł prawie w ogole w pamięć i to nie jest film, ktory z checia obejrzalabym po raz drugi. Może po prostu nie moj typ kina

ocenił(a) film na 8
Zamsz_i_Nubuku

Widzisz, a dla mnie każda z wad, które wymieniłeś to zaleta. W sensie mimo znanych twarzy i tak wszystko zagrali i zmontowali tak, że wygląda to jak zwykły film o zwykłych ludziach w niezwykłych okolicznościach. Gdyby poszli w kino katasroficzne w stylu Hollywood to właśnie byłoby zbyt efekciarsko i nie uwierzyłbym, że to jest oparte o prawdziwe wydarzenia. Albo oparte, ale tak podkoloryzowane, że aż niewiarygodne.

Natomiast dzięki za wyjaśnienie. Wbrew pozorom odpowiedziałaś całkiem nieźle na moje pytanie. Cały Twój pierwszy akapit to w zasadzie solidne prześwietlenie tego fenomenu. przynajmniej częściowe. Muszę po prostu zacząć odróżniać czyny wiekopomne od sportów ekstremalnych. Kiedyś właziło się tam w celach badawczych, naukowych i żeby sprawdzić czy się da - to pchało naukę, wiedzę i cywilizację do przodu. Teraz to po prostu sport ekstremalny, jak skakanie ze skał w tych dziwnych skafandrach czy inne downhille w wyścigu z lawiną.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Moim zdaniem film miał dużo efekciarstwa, mimo braku klasycznego patosu rodem z Hollywood i to też troszkę kuło mnie w oczy.
Co do mojego pierwszego akapitu, wyczuwam nute ironii i "poprawności internetowej" w Twojej wypowiedzi, wbrew pozorom ;) Cóż, doszlismy do takiego momentu w rozwoju, gdzie komercyjne loty w kosmos sa realnym planem. Czym jest przy tym wspinaczka na Mt. Everest, pod ktorym juz teraz sa kolejki? Jedni ludzie ryzykuja zyciem, zeby zdobyc szczyt jakiejs gory, drudzy poswiecaja cale dnie, zeby przejsc 60-ty level w grze na PlayStation. Co kto woli :)
Równiez pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Zamsz_i_Nubuku

Tak czułem, że trochę źle mi się zdania układają na koniec. Nie było w tym ani grama ironii :) Po prostu podchodziłem do tematu od zadu strony najwyraźniej i zakładałem, że to się robi dla sławy, dla zapisania się na kartach historii itp. Nie pomyślałem w sumie (moja culpa), że oni to robią po prostu dla siebie, a szum medialny wokół tego i wymuszanie podziwu to problem z mediami, a nie z tymi ludźmi.

SithFrog

Jak to się mówi? Wszystko jest względne: -D Cienka jest granica między odwagą, a szaleństwem czy nawet głupotą, ale co dla jednego jest głupie i szalone dla drugiego człowieka już takie nie jest. Tyle opinii ile ludzi, więc wykazując się zrozumieniem i empatią powinniśmy spróbować nie oceniać zbyt surowo ;-) Nawiązując do współczucia lub jego braku podejrzewam, że żaden z himalaistów, którzy kiedykolwiek zginęli podczas wspinaczki tego współczucia by sobie nie życzył. Oni robili to z pasji i miłości do gór. Potrafię zrozumieć jak przyciąga ich ten klimat, kojąca samotność i wspaniałe widoki ... oraz chęć osiągnięcia celu, który sobie wyznaczyli. Zapewne też mają gdzieś z tyłu głowy, świadomość, że być może zapiszą się na kartach historii ;-) Kto by tego nie chciał robiąc coś co kocha? Nie możemy też oceniać tutaj stopnia trudności czy nawet głupoty tych ludzi, gdyż zakładam, że Ci mówiący, że to debilizm nigdy się nie wspinali i nie mają koniecznego doświadczenia (czy też wyobraźni). Inaczej patrzy na to doświadczony himalaista, inaczej laik. Więcej zrozumienia i empatii drodzy wielbiciele filmów, proszę!!

ocenił(a) film na 8
Justysia0302

Moje pytania były podyktowane raczej tym, co zobaczyłem na filmie. Po co pchają się tam ludzie, którzy niekoniecznie mają jakieś wielkie doświadczenie, ale są "kasiaści" i żądni wrażeń. Jak ten ziomek z Teksasu czy nauczyciel. Oni nie byli hardkorowymi himalaistami, którzy żyją między zwyklakami jak simsy w grze tylko po to, żeby znów wyruszyć w góry i tam toczy się ich prawdziwe życie :)

SithFrog

Rozumiem, też jestem ciekawa co kieruje takimi ludźmi, którzy nie mają z himalaizmem nic wspólnego, żeby porywać się od razu na najwyższe szczyty ;-) Pewnie są, jak to wspomniałeś, żądni wrażeń. Nawet gdybym miała w moich marzeniach taką wyprawę, musiałabym koniecznie nabyć doświadczenia. Wspinajac się chyba również liczy się praca zespołowa i czasem będąc niedoświadczonym laikiem można wyrządzić komuś krzywdę np. spadając, ciągnąc kogoś za sobą ku pewnej śmierci. W takich chwilach ludzie wspinajacy się razem dzielą się odpowiedzialnościa, jeden jest odpowiedzialny za życie tego drugiego i na odwrót. Moja wypowiedź była skierowana przede wszystkim do tych nieprzychylne wypowiadajacych się osób, które nie rozumieją fenomenu himalaizmu jako sposobu na życie. Oczywiście ja nie jestem żadna znawczynią tematu! Zdarzało mi się co prawda już "wspinać" z wieloma bohaterami książkowymi i przeżywać z nimi te trudy, to jednak wspinaczka wysokogórska pozostaje tylko niespełnionym marzeniem. Po prostu piszę, co mi w duszy gra, prosząc co poniektórych o więcej zrozumienia ;-)

ocenił(a) film na 8
Justysia0302

Jasne, sam też mam dla wyczynów tych ludzi (szerpowie w zimie na K2!!!) mnóstwo podziwu, ale jednocześnie zawsze kołacze się gdzieś z tyłu głowy pytanie co ich tam pcha, jak widzą ryzyko i tym podobne. Ot, ludzka, ciekawska natura :) Staram się nie oceniać o ile nie narażają przy tym innych.

A sam Everest obejrzałem ponownie w TV ostatnio i kurczę, nic się nie starzeje. Świetnie zrobiony film.

SithFrog

Muszę zrobić sobie powtórkę z oglądania bo już prawie nie pamiętam filmu ;-)

ocenił(a) film na 8
Justysia0302

Zdecydowanie polecam!

ocenił(a) film na 2
SithFrog

lemingow nie ma co zalowac bo to nie sa ludzie. no bo kto pakuje tyle forsy i czasu na tak niebezpieczna wyprawe, a pozniej nawet nie potrafi logicznie tego uzasadnic. zwykly leming.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones