Fabularnie film nawiązuje chyba do którejś odsłony z lat 70 - tam też wielokrotnie pojawiał się wątek wojny ludzi i małp i o ile dobrze pamiętam, to były jakieś paradoksy czasowe jak w "Terminatorze". Tutaj wyszło to sensowniej - widać możliwości małp i bezradność ludzi. Ogólnie fabularnie jest lepiej. W poprzednich filmach gdzieś nie udało się tego dobrze uchwycić. No, ale poza oryginalną "Planetą Małp" to reszta zajeżdżała niestety tandetą. "Podbój Planety Małp" był chyba jeszcze ciekawszy, a reszta to dość ciężkostrawna, choć mająca swój urok.
Zasiadłem do tego filmu, bo zaciekawiła mnie zapowiedź. I był dla mnie w pełni zrozumiały, chociaż nie oglądałem jeszcze "Genezy Planety Małp". Co prawda prolog wzbudził we mnie mieszane odczucia, ale potem film mnie wciągnął. Do tego stopnia, że chciałem, żeby trwał i trwał. Intryga jest ładnie skonstruowana, mamy fajnych bohaterów np.Malcolm grany przez Jasona Clarke'a. No i oczywiście Cezar. Efekty specjalne są na wysokim poziomie - CGI nie przeszkadza i nie rzuca się w oczy. Jedynie w prologu gdzieś mnie trochę zraziło. Może za dużo go było - wszystkie zwierzęta generowane komputerowo. Ale później na szczęście jest lepiej. No i widok opuszczonych miast robi wrażenie. Z resztą w ogóle sceneria jest taka "przyjemna" dla oka. Soundtrack również dobry jest, ładnie uzupełniał film. "Ewolucja Planety Małp" to film poważny i ambitny, gdzie postawiono na fabułę, bohaterów i wydźwięk, a nie efekty i rozmach.
Wojna nie wyszła z winy którejś z ras. Powstała przez głupotę jednostek po jednej i drugiej stronie.