Ruszyły zdjęcia do widowiska science fiction "Dawn of the Planet of the Apes". O czym będzie
opowiadać?
Rozrastające się państwo genetycznie wyewoluowanych małp dowodzonych przez Cezara jest
zagrożone przez grupę ludzi, którzy 10 lat wcześniej przeżyli atak niszczącego wirusa. Zawarto
pokojowe porozumienie, które okazuje się dość krótkie i nietrwałe - obie strony stają w obliczu wojny
o to, kto zostanie władcą Ziemi.
W obsadzie są Andy Serkis, Jason Clarke, Keri Russell, Gary Oldman, Kodi Smit-MCPhee, Kirk
Acevedo, Judy Greer, Toby Kebbell i Enrique Murciano. Za efekty specjalne i kreację cyfrowych
kostiumów małp ponownie odpowiada Weta Digital.
Reżyseruje Matt Reeves ("Projekt: Monster", "Nie pozwól mi wejść"). Premiera w USA zaplanowana
jest na 23 maja 2014 roku.
A tu pierwsze zdjęcie z planu:
http://www.comicbookmovie.com/fansites/JoshWildingNewsAndReviews/news/?a=79300
Mam nadzieję, że nie wyjdą z tego takie głupoty, jak w wersji z lat 70tych, gdzie małpy w ciągu paru lat z rzucających gównem dzikusów zmieniły się w dyskutujących o Einsteinie ynteligentów.:P
O czym ty pieprzysz. Właśnie pierwsza seria była lepsza. NIe było wtedy efektów za 5 mld dolców i sam klimat debat nad tym co po ludziach zostało było ciekawe. Przecież to były lata 70-te. Po średniej genezie liczę na coś z klimatem a nie tylko efekty, efekty, efekty.
Sam pieprzysz. Wszystko musi mieć ręce i nogi. Ot tak banda małp nie może podbić planety, MUSI to być jakoś sensownie ukazane.
To powinno być coś w rodzaju Klanu niedźwiedzia jaskiniowego czy Walki o ogień, tyle, że z jakimiś artefaktami z przeszłości i brutalną walką z cofniętymi w rozwoju technologicznym ludźmi. Ale jak znam Hollywood to pewnie zrobią z tego jakieś lewackie pieprzenie feministyczno-antyrasistowskie.
W książce było ,że małpy potrafimy tylko naśladować ludzi i rozwoj zatrzymal sie w momencie konfliktu i zdominowania tych drugich.
Szczerze wątpię żeby którykolwiek ze scenarzystów zadał sobie trud przeczytania książki.
Wszystko jasne po pierwszym trailerze, gatunek ludzki został przetrzebiony przez śmiertelnego wirusa co spowodowało znaczny spadek populacji. Małpy które przez 10 lat rozmnażały się bez przeszkód będą miały ułatwione zadanie w czasie wojny z mało licznym osłabionym i wycieńczonym gatunkiem ludzkim.
Też mnie zastanawiało jak ta zgraja małp rzuci na kolana rasę ludzką, według mnie pomysł z wirusem doda realizmu całemu filmowi :)
Ale one tylko zdominowaly San Francisko czyli raptem mogly zajac Kalifornie, na zaludnienie swiata potrzebowaly by setek jak nie tysiecy lat.Jesli przetrwali luszie w Kaliforni to pewno w innych miejscach tez czyli koniec koncow Ludzi i tak bedzie wiecej z 7 miliardow nawet jesli przetrwalo 70 mil to i tak 70 mil wiecej niz malp :) Pozdrawiam
Zakładając że pozostało 70 mil trzeba przyjąć że są bardzo rozproszeni po naszym globie. Możliwe że wojna miedzy ludźmi a małpami będzie trwała długi okres czasu, wystarczająco długi aby małpy mogły się spokojnie rozmnożyć i zrównać z przeciwnikiem liczebnie. To tylko czcze spekulacje wszystko zobaczymy w filmie, pozostaje mieć tylko nadzieje że logicznie tą wojnę wyjaśnią :) Pozdrawiam
Ja to widzę prosto. Ludzie głodują bez BicMaców :P, szympansy opychają się listkami i owocami :P Mnożą się szybko, bo po 9 latach już są dojrzałe. Opanowują lasy, które są ich królestwem, tam mogą się rozwijać przez nikogo nie niepokojone przez lata. Rozproszone 70 mln ludzi się nie zorganizuje, bo jak? Zakładam, że epidemia była tak gwałtowna i wyniszczająca, że cała infrastruktura padła, nie ma ludzi do jej obsługi. Kurierzy na koniach przeżywają renesans. Broń też szybko się kończy i niszczeje. Istnieją tylko małe społeczności, które żyją z rolnictwa i mogą co najwyżej zorganizować małą milicję do własnej obrony. Tylko mogli by patrzeć z lękiem na rosnącą populację małp. Byłoby jak w "Osadzie" Shlayamana :P Nie idź do lasu, bo to teren małp.
Nawet jeżeli gdzieś funkcjonuje społeczność wielkości średniego miasta, powiedzmy 200-300 tys. mieszkańców, to i tak przez lata mogą nie spotkać nawet makatki z bananem.
Albo ludzie przeprowadzą szybkie ostateczne rozwiązanie kwestii szympansiej póki nie zardzewiały im karabiny albo kiepsko skończą.
Ja o kompletnych nonsensach w scenariuszu, a ten o efektach. Ogarnij się, planktonie.