Zawiodłem się na tym filmie. Realizacja, aktorzy, efekty, wszystko super. Niestety najważniejsza rzecz czyli fabuła kuleje. Postacie są tak do bólu schematyczne i przerabiane setki razu, że już po kilku sekundach zetknięcia się z daną postacią wie się o niej wszystko. Co zrobi, jak się zachowa, kim jest.
Do tego niezwykle przewidywalny rozwój wydarzeń. Np. gdy Ellie wkręciła się na wyprawę tekstem "może będzie trzeba kogoś opatrzyć" byłem w 100% pewien, że tym opatrywanym będzie małpa czym zyskają sobie ich zaufanie. No powiedzcie, czy ktokolwiek z was był zaskoczony takim rozwojem wypadków, że ona dała lekarstwo żonie Cezara? Znowu, schematy przerabiane setki razy!
Wreszcie, zupełnie nieprzemyślane rzeczy. Małpy strzelają sobie z karabinów przez pół filmu, a czy któraś choć raz przeładowuje? Oczywiście, że nie, przecież nie ma magazynków zapasowych, a że palce do spustu mają ciężkie to po kilku sekundach (bo tyle trwa opróżnienie magazynku takiej broni na ciągłym ogniu) te ich karabiny powinny się nadawać tylko w charakterze pałek, a tymczasem one niezrażone strzelają i strzelają. Na prawdę, po produkcji za taką ciężką kasę można by wymagać choć odrobiny zastanowienia nad tym co się kręci i czy to ma najmniejszy sens!
Tak więc zgodnie z myślą z tematu. Od strony realizacji film bardzo dobry, ale obok porządnego filmu (a zwłaszcza filmu science-fiction) to nawet nie stało.
Opinia taka sama, ocena inna. BTW, to pierwszy film z serii o Planecie Małp, który obejrzałem i... nie wiem czy będę się zabierać za kolejne...
zrobiles sobie krzywde zaczynajac od tego filmu. Od poczatku ogladajac mozna wkrecic sie w ta serie i docenic nowe odslony jako doskonale uzupelnienia
Zgadzam się z tobą od momentu jak ludzie i małpy zaczęły "Iść sobie na rękę" to było nudno i przewidywanie jak w kreskówkach dla dzieci. Co do efektów to w sumie robią na mnie wrażenie wygenerowane dinozaury, czy bitwa między elfami i krasnoludami, coś czego w realnym życie nie zobaczymy. A tu tyle zachodu o to żeby małpa komputerowa wyglądała jak zwykła żywa małpa.
Bo taka lekka rozrywka miała być, szczególnie dla młodzieży która zapełnia sale kinowe szukając taniej i płytkiej (ale za to efektownej) rozrywki , a nie jakieś "wielkopomne dzieło" ...