Bezcenne, szarża małpiej kawalerii walącej przy tym oburęcznie (czy obułapnie?) z karabinów maszynowych. A to wszystko w dramatyzującym zwolnieniu i przy bombastycznej muzyce, prawie taka mała bitwa pod Wiedniem albo Somosierra. A przecież szarże kawalerii każdemu Polakowi łezkę z oka wyduszą... I z tego tylko sentymentu wynika chyba wysoka ocena na filmłebie. Bo poza tym film oferuje juz tylko jednowymiarowe postacie grane przez aktorów o kamiennych twarzach (najciekawszą i najlepiej "grającą" postacią jest wygenerowana komputerowa małpa ), scenariusz pisany w przerwie obiadowej na kolanie, pełny nieracjonalnych i irytujących zachowań postaci i naiwną wizję postapokaliptycznego społeczeństwa. Drugoplanowe postacie jak Ellie, Dreyfus czy Alexander są tak płytkie i nędzne, że się wierzyc nie chce, że mógł je wymyśleć jakiś profesjonalny scenarzysta, no ale z głównym ludzkim bohaterem jest w sumie niewiele lepiej. Jedyne plusy do animacje małp, ujmujący wątek małpo-rodzinny i wspomniane na początku sceny walk między małpami i ludźmi.