Magia kina w kinie, czyli "Fabelmanowie" w reżyserii Spielberga.
Każdy szuka w kinie czegoś innego. Jedni dobrej rozrywki, inni przesłania. Ja przede wszystkim szukam obrazów, do których będę mogła wrócić, takich, których nie zapomnę zaraz po przyjściu do domu. Niewiele jest jednak takich produkcji. Cieszę się, że "Fabelmanowie" zostaną ze mną na dłużej. Z co najmniej kilku powodów.
Miłość do kina - to, co może nas zbliżyć do Samma to właśnie wspólna pasja. Chłopiec dzięki filmom zaczyna odkrywać swoje potrzeby i marzenia. Będą one mu towarzyszyć na każdym kroku i staną się jego odskocznią od świata, ale również wyrazem własnych emocji i uczuć.
Szukanie swojego miejsca - każdy z bohaterów dzieła Spielberga szuka własnego "ja". Mierzy się z problemami i toczy wewnętrzne wojny.
Obraz jednostki - ciekawym aspektem jest pokazanie całej rodziny, która, choć tworzy tę małą zbiorowość, jest stworzona z konkretnych jednostek. Jednostek, które w ostatecznym rozrachunku muszą podejmować decyzje, rzutujące na każdego z osobna.
Relacja człowieka ze sztuką - Spielberg dość konkretnie pokazuje nam, że artysta zawsze będzie samotny. Jego walka między oddaniem sztuce a rodzinie nigdy się nie zakończy. Pasja da nam poczucie spełnienia i zrealizuje nasze marzenia, ale zawsze kosztem czegoś.
To trudna historia o relacjach z rodziną, o pasji i marzeniach, ale przede wszystkim sposobie na znalezienie samego siebie. Film z głębokim przesłaniem. Polecam☺️!