Ciekawe ile osób urodzonych po roku 2000 wiedziało o kogo chodzi w finałowej scenie. Mam wrażenie, że filmami Mistrza zachwycają się dziś głównie ludzie w wieku Spielberga i już tak nie rezonuje jak dawniej. Może po "Fabelmanach" to się chociaż odrobinę zmieni i Mistrz wróci do łask i ponownie jego prace będą źródłem dyskusji.