Średniej klasy film...może znajdzie się kilka śmiesznych scen, ale szału nie ma...fabuła jakaś nieposkładana.
Nie był taki zły widziałem dużo gorsze produkcje spod znaku lekkich komedii familijnych
Tak, komedia nakręcona tak, jakby stać ich było tylko na zwiastun. Co tu w ogóle robił Sam Rockwell... To nie jest komedia familijna, choć widziałem wersję nieocenzurowaną, może cenzurowana była "familijna", ale jakoś trudno mi to sobie wyobrazić. Nawet ocenzurowana z pewnością jest nadal wulgarna, gejowska i "nieposkładana". Taki film typu "obejrzyj i zapomnij". Nie ten poziom co "Superbad".
Ja już po 15 - 20 minutach skojarzyłem to coś z ''Supersamcem'', który nie oszukujmy się także mądry nie jest, ale był przynajmniej jakoś poukładany, ma realniejszą fabułę, nie wciąga w ten młynek wulgaryzmów i idiotyzmów dzieci, no i co najważniejsze nawet jeśli ten próg dobrego smaku jest w nim kilkakrotnie przekraczany, całość jako głupkowata opowiastka o niewyżytej młodzieży jest jednak na swój sposób zabawna.
''Facet do dziecka''? (powinno być chyba ''Kretyn do bachorów'') nie ma oprócz dosłownie paru śmiesznych chwil w sobie nic! Debilne, niesmaczne, naciągnięte, nierealne i schematyczne na potęgę! Sam Rockwell .... po takim filmie jak ''Moon'' wystąpić w czymś takim?!?!? WTF? Poza tym z wszystkim się zgadzam o czym piszesz.
pozdro
No właśnie, napisałeś "po takim filmie jak Moon...?" -> dlatego przeżyłem taki szok, bo ostatnio widziałem go właśnie w "Moon". "Superbad" uwielbiam, nie twierdzę, że jest genialny, ale ostatnia dekada cierpi na niedobór niegłupich komedii, a "Superbad" jest zrealizowany z niesamowitym kilmatem lat 70-tych, choć akcja dzieje się w czasach współczesnych. Do tego ma przesłanie o przyjaźni, a poczucie humoru to kwestia gustu - przynajmniej w tej kategorii, że wiele osób będzie mówić, że Monthy Pyton to gówno nieśmieszne, ale przecież nie wytłumaczysz im, że jest inaczej.