Pierwsza część filmu zapowiada się interesująco, nawet bardzo interesująco, psychopatyczny fan i sławny baseballista jako obiekt jego kultu. Spodziewałem się jakiejś większej psychologicznej gry pomiędzy tymi postaciami i nieco się zawiodłem. Widać, że twórcy nie mieli pomysłu na końcówkę, jest co tu dużo mówić, słaba. Można się było domyślać, że zakończy się happy endem, oczekiwałem jednak większego napięcia, a skończyło się właściwie banalnie i po "hollywoodzku", nie tak jak przystało na dobry thriller. Nie czepiając się już fabuły, na pewno trzeba pochwalić film za bardzo dobre aktorstwo i niezłą ścieżkę dźwiękową. De Niro miał wiele świetnych ról, ale wg mnie ta w "Fanie" jest jedną z jego lepszych kreacji, zagrał po prostu genialnie. Reasumując 7/10, byłoby niżej gdyby nie De Niro.
Peace.