żle być szaraczkiem, żle być na świeczniku, czasami ludzie tracą równowagę i jasność myślenia, gdy w grę wchodzi chora miłosć do swojego idola.
a de niro dobrze to pokazał...
de niro był świetny, bardzo przekonywujący... lubie takie thrillery - kiedy wszystko moze się zdarzyć... a i z psychologicznego (zachowania, charaktery...) punktu widzenia film ten wydał mi się niesamowity...
niesamowity???
co w nim takiego niesamowitego?
to zupełnie przeciętny film
gdyby nie De Niro - to byłaby całkowita miernota, jego talent został zupełnie niewykorzystany...
to jeden z najsłabszych thillerów jakie kiedykolwiek powstały, nie umywa się do "Upadku", czy "Fatalnego zauroczenia" (żeńska strona obłędu).
niezły!!!
nie przesadzajmy, film nie jest taki zły!
racja, że talent i mozliwości de niro nie do końca zostały wykorzystane, ale trochę mu ujmujesz....