i co ciekawe miałem wrażenie jakbym oglądał go po raz pierwszy. W 1996 roku nie zachwyciłem się podczas seansu, a teraz doceniłem go. To świetne kino, niedocenione, w tamtych czasach wręcz zmieszane z błotem przez krytyków. Kapitalna rola De Niro, rewelacyjna muzyka Hansa Zimmera, no i zdjęcia Dariusza Wolskiego. Nie wiem dlaczego dawniej nie wczułem się w ten film, prawie o nim zapomniałem. Biję się w pierś. Odkrywam na nowo.