Stefanie Powers znów, podobnie jak w "Crescendo" gra bezradną kukiełkę, która nie umie poradzić sobie ze starszą, schorowaną dewotką, jej służącą i napalonym pomagierem.
Mnie osobiście film trochę rozczarował, wynudził, a oglądanie beznadziejnie miotającej się i drewnianej Stefanie raczej nie dostarczyło żadnej radochy. Grozy jest raczej niewiele, ale jest szczypta nieprzyjemnego, chłodnego angielskiego klimatu. Na pocieszenie również chropowata Tallulah Bankhead i oślizgły Peter Vaughan.