Nie dosyć, że poleciał w tango z obcą kobietą(z którą de facto pracował), wywinął ostry szwindel
swojej ukochanej żonie to jeszcze nie zabezpieczył się i zrobił Alex dziecko. A potem jeszcze z
wesołą miną stwierdził, że zapłaci jej za aborcję.. Masakra, jakim kretynem trzeba być, żeby coś
takiego odwalić i jeszcze myśleć, że wszystko jest w porządku. Fajnie, przespałem się z
tajemniczą, zaborczą babką, ale wróciła moja żona, więc już wszystko wraca do normy. Ale w
sumie nic nie usprawiedliwia psychopatycznego zachowania Alex..
"Ale w sumie nic nie usprawiedliwia psychopatycznego zachowania Alex. "
Skoro jej zachowania miały podłoże psychopatyczne to właśnie fakt choroby psychicznej ją usprawiedliwia.
Osobowość dyssocjalna (psychopatyczna) nie ma nic wspólnego z "chorobą psychiczną" (gwoli ścisłości - taka terminologia już nie funkcjonuje w psychiatrii a nazywanie kogoś "chorym psychicznie" jest współcześnie kontrowersyjne i stanowi rodzaj ubliżenia, aniżeli określenia obiektywnego stanu zdrowia psychicznego osoby).
Psychopatia to rodzaj zaburzenia osobowości, a osobowość (we współczesnych teoriach) jest konstruktem nabytym społecznie (mimo, ze psychiatria nadal doszukuje się powodów zaburzeń w neurochemii). Ja bym zakwalifikowała Alex jako osobę o zaburzeniach afektywnych w fazie cyklotymii, aniżeli psychopatkę. Mimo, że jedno i drugie jest zakwalifikowane jako zaburzenie psychiczne, osoba nie traci kontaktu ze świadomością (nie jest w stanie psychozy), więc może brać odpowiedzialność za swoje czyny (może być ono jedynie ograniczone).
Pozdrawiam.
zaburzenia psychiczne ? Coś co jest "zaburzone" jest czymś patologicznym czyli na upartego/potocznie można nazwać to chorobą.
Rozumiem ,że ze względów dyplomatycznych i zwyczajowych z tej nazwy zrezygnowano. Swoją drogą dzięki za info.
I z tym usprawiedliwieniem to nie chodzi mi o usprawiedliwienie pod względem jakiejś odpowiedzialności prawnej za to co zrobiła. Bo odpowiedzialność za porwanie dziecka i zabicie zwierzęcia powinna ponieść. Bo faktycznie poza tą całą historią z Danem Alex wydawała sie normalną i świadomą osobą.
Chodziło mi bardziej o to ,że fakt jej obsesyjnego zakochania w jakiś sposób tłumaczy to ,że zachowywała się tak a nie inaczej. Na zasadzie - "miłość odbiera rozum". Mam nadzieję ,że rozumiesz o co mi chodzi. Pozdrawiam.
Na upartego można wszystko, ale jeśli coś nie jest adekwatne to jaki sens w tym, żeby to do czegoś kwalifikować? Zaburzenie psychiczne to nie choroba, bo najczęściej nie ma związku z anomalią biochemiczną mózgu (mimo, że istnieją teorie starające się potwierdzić takie założenie).
Mi również nie chodziło o odpowiedzialność prawną. Chodziło mi o odpowiedzialność wobec innych osób w ogóle. Mózg Alex nie był "chory" (chyba, że miała schizofrenię, której efektem jest umieranie 3/4 mózgu), więc niczym nie należy usprawiedliwiać jej zachowania. Oczywiście kontekst miłosny miał tu duże znaczenie, ale myślę, że Alex wcale nie kochała Dana. Po prostu miała za sobą straszną przeszłość (tego się domyślam) i starała się zaspakajać podstawowe potrzeby emocjonalne kosztem bezpieczeństwa innej osoby, czyli "być szczęśliwą mimo wszystko".
Pozdrawiam :)
To bardzo ciekawe co piszesz. Serio ! :)
Z drugiej strony można powiedzieć , (nie na upartego ale na logikę) że wszystko co odbiega od normy (niekoniecznie prowadzi do zgonu organu) jest chorobą (niezależnie od etiologii). A jak sama twierdzisz , psychiatria doszukuję się powodów tych zaburzeń. Tutaj w grę wchodzą różne teorie medyczne. Pewnie sama bym reprezentowała tę stronę naukową gdzie osobowość dyssocjonalna ma jakieś uzasadnienie poza czynnikami społecznymi.
Pomijając to i wracając do filmu.
podczas obiadu/kolacji u Alex padają ważne słowa.
"D -Tak. Mam wspaniałą rodzinę. Szczęściarz ze mnie.
A - To co tu robisz ? "
Zakłopotanie Dana z odpowiedzią.
Krótki dialog a tak dużo mówi o Danie i facetach mu podobnych.
Tak, można, bo nawet taka jest definicja zdrowia, aczkolwiek w pojęciu zaburzeń osobowości czy anomalii biochemicznych mózgu nie kategoryzujemy odchyleń od normy jako choroby, ale jako stan [zdrowia psychicznego]. Tylko na to chciałam zwrócić uwagę :)
Przebadano wielu psychopatów i tylko u niektórych czynniki biochemiczne mózgu (jak np. podwyższony poziom kadmu) determinowały anormalne zachowania. Nie ma [to już przypuszczenie, bo po prostu nie spotkałam się z takimi badaniami] przypadku osobowości dyssocjalnej, która na drodze socjalizacji nie napotkała żadnych traumatycznych zdarzeń a która stała się np. seryjnym mordercą. Oczywiście osoby psychopatyczne otaczają nas codziennie (mimo, że niektórym ciężko w to uwierzyć), ale są raczej diagnozowane jako zaburzone osobowości, aniżeli osoby z "chorym mózgiem". Z pewnością neurobiolodzy oraz neurochemia szukają odpowiedzi na pytanie w jaki sposób tworzy się osobowość psychopatyczna. Póki co nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a większość naukowców łączy psychopatologię z zaburzeniami osobowości powstającymi w pierwotnej fazie socjalizacji.
Co do filmu - masz absolutną rację - ta scena jest niezwykle wymowna. Nie zamierzam w żaden sposób tłumaczyć zachowania Dana (który, przyznajmy to wprost, był zwykłą świnią), ale uważam, że zachowania Alex nie można tłumaczyć wyłącznie przez pryzmat zachowań Dana czy rzekomej "choroby psychicznej". Była dorosłą, odpowiedzialną kobietą i z pewnością nie pracowałaby w firmie gdyby była osobowością psychotyczną. Z pełną intencją, świadomością i cynizmem poszła do łóżka z żonatym mężczyzną, licząc następnie na wielką miłość i zepsucie mu małżeństwa.
Co raz bardziej przekonuję się do Twojej teorii o zaburzeniach osobowości ;) Aczkolwiek moje błędne przekonanie było wynikiem powszechnego używania zwrotu o chorobie do wszystkiego co odbiega od standardów.
"Z pełną intencją, świadomością i cynizmem poszła do łóżka z żonatym mężczyzną, licząc następnie na wielką miłość i zepsucie mu małżeństwa."
Masz trochę racji ale z drugiej strony Alex była wolna i mogła podrywać kogo chciała, nawet żonatych. Może była niewierząca , anarchistką itp. i małżeństwo nie miało dla niej tak doniosłego znaczenia. Mogło przecież tak być. I może to zabrzmi okrutnie ale w takim przypadku Alex ma prawo ma mieć w d**pie czy koleś ma żonę. To po stornie zobowiązanej do zachowania wierności ciążył obowiązek powiedzenia "NIE".
I zauważmy ,że to Dan zaprasza Alex jako pierwszy na drinka (nie na odwrót).
Hmmm, zgodzę się jak najbardziej z tym, że dla osoby niewierzącej instytucja małżeństwa ma niewielkie znaczenie (z resztą coraz częściej również wśród osób wierzących dochodzi do takiego przekonania). Jednak już abstrahując od tego jakiego wyznania mogła być bohaterka, uważam, że każdy człowiek nosi w sobie pewną aksjologię i empatię (chyba, że cierpi na deficyt), które umożliwiają mu rozróżnianie dobra od zła i podejmowania decyzji. Nawet jeżeli nie wierzę w Boga, ale widzę kochających się ludzi na przyjęciu firmowym, którzy noszą obrączki jako dowód owej miłości - powinnam to uszanować. Uszanować ich wolę, ich wiarę, nawet jeżeli ja przyjmuję inną filozofię. Oczywiście, ze to Dan zainicjował ich spotkanie, zainicjował nawet pierwszy kontakt na wspomnianej wyżej imprezie i to on ponosi większą odpowiedzialność, ale (jak pisałam wyżej) Alex moim zdaniem nie jest bez winy.
p.s. przepraszam, że przestałam odpisywać. Dyskusja z zweistein'em tak mnie pochłonęła, że porzuciłam inne wątki, ale już do nich wracam :)
Ale tez założyłam ,ze mogła byc anarchistka (abstrahując od wiary) i wówczas wszelkie konwencje społeczne mogła mieć za nic...
A co do tego liczenia na wielką miłość...
Tak sobię myślę ,że skoro żonatego faceta stać na to ,żeby iść z inną do łóżka to może też stać go na odejście od żony ? Alex mogła tak myśleć. Zresztą nawet z życia ile takich przypadków...
Bo powiedzmy to głośno. Zdrada nie jest czymś standardowym. A już na pewno nie taka zdrada ,że żonaty facet tak łatwo daje się zaciągnąć do łóżka z obca kobietą. Alex nawet nie musiała się wysilać. Wystarczyło rzucić hasło. A skoro tak łatwo zaciągnęła go do łóżka to mogła też myśleć ,że uda się jej go tak samo łatwo usidlić. Więc w sumie nie widze powodów czemu miałaby nie liczyć na uczucie skoro tak łatwo i tak szybko wzbudziła jego zainteresowanie.
Jest wiele przypadków w których podczas zdrad dochodzi do rozbicia małżeństw i odejścia od partnera. Jednak w "Fatalnym zauroczeniu" moim zdaniem pokazany był nieco inny kontekst zdrady niż w przypadku nieszczęśliwych małżeństw - Dan miał jednak szczęśliwą rodzinę i myślę, że to powstrzymywało go od dalszego romansowania z Alex. Zależało mu na jednorazowej przygodzie, odejściu od rutyny, przeżyciu czegoś nowego/ekscytującego (może był osobą niskorekatywną i potrzebował mocnych bodźców, żeby poczuć spełnienie, a wcześniej powstrzymywał się w trosce o dobro rodziny? Takie spekulacje...). Raczej każda kobieta wchodząca w związek jako trzecia powinna zachować taki "zdrowy" mechanizm zachowawczy - założyć, że rywalizacja z żoną kochanka może zostać przegrana. Alex tego nie założyła. Od dawna też wiadomo, że "co łatwo przyszło, łatwo pójdzie" :) Jeżeli tak łatwo udało się usidlić mężczyznę to raczej nie jest on zbyt wartościowy (w rozwoju danej znajomości oczywiście). Nie wiem co myślała Alex, uważam, ze była na tyle zaburzona, że nie potrafiła jasno określić kategorii, którymi się posługiwała w ocenie sytuacji Dana jak i swojej. Ja uważam, że oboje są za to odpowiedzialni, a Dan jest osobą, która wyszła z sytuacji zwycięsko ze względu na stan psychiczny/psychologiczny Alex.
Pozdrawiam :)