Generalnie film wydał się mi bardzo przewidywalny, niektóre sceny czy fragmenty zdradzały jakby
następne wydarzenia, np. leżący nóż na blacie, czy gdy Ellen biegła do królika po powrocie od "rodziców" a
wcześniej była tam Alex, tak samo to pojawienie się w łazience Alex w domu Gallagherów..
Ogólnie to takie niuanse, ale film spodobał mi się. Bardzo dobra gra Close.
Takie sugestie, że coś się stało, ale nie wiemy dokładnie co (np. motyw z królikiem), to po prostu styl budowania napięcia. O to mniej więcej chodzi, by wprowadzić poczucie zagrożenia, które będzie można (jeśli się potrafi) rozciągnąć w czasie. Mistrzem w tej dziedzinie był oczywiście Hitchcock. Takie coś, tzw. suspens, to nieco wyższa szkoła niż atakowanie widza z zaskoczenia.