Skłócone rodzeństwo spotyka się ponownie po latach, co zmusza ich do ponownego przeanalizowania swoich trudnych relacji z emocjonalnie zdystansowanymi rodzicami.
Gawędziarstwo Jarmuscha sprowadza się do jego chęci bycia w centrum uwagi. A ze sceny trzeba potrafić zejść, nawet jeśli to trudne, szczególnie dla takiego płodnego twórcy. Jeśli myśleliście, że nowy Almodóvar się nie popisał, to ostrzegam: da się gorzej. Niby bawi się w Carvera, ale to nie ta liga.
Trefny Złoty Lew. Pierwsza nowelka to jarmuschowski humor w czystej postaci, później przychodzą już tylko rozczarowania i mdłe suchary. Może Jarmusch powinien wrócić do shortów?