Goethe przynudzal tak ze wydawalo mi sie ze nie da sie bardziej. Meczylem jego Fausta chyba z dwa miesiace, byl gorszy od "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta. Okazalo sie ze film pod tytulem Faust przebija literacki pierwowzor pomimo ze wspolny ma tylko tytul. Ilosc nudy jaka zostala skondensowana w tych 100 min wystarczylaby zeby uspic cala ludnosc Chin i Azjii wschodniej na najblizsze trzy zlodowacenia.
Dziekuje
juz
sie
wyzylem