Fakt, żebym nie grał w FFVII, nie wiedziałbym o co chodzi. Na szczęście dane mi było zagrać (choć nigdy nie ukończyłem) i jestem zachwycony filmem.
Cloud zachowuje się tak, jak go sobie wyobrażałem, podobnie Barreet. Tifa jest śliczna i zaraz wrzucam jej twarzyczkę na pulpit. :) Przez cały film czuć ducha Aeris, może nawet odrobinę za często. Ale to nic.
Urzekło mnie to, że w tym filmie nic nie jest nazwane. Słowo przyjaźń czy miłość nie pada ani razu (chyba), a mimo to, animowani bohaterowie potrafią to odegrać lepiej niż niejeden prawdziwy aktor. Film nie wyjaśnia nam także co czuje Cloud do Aeris i Tify. Widz może się tylko domyślać, albo... wybrać. :)
Piękny film.