Chłopie, po tych Twoich wypocinach wnioskuje,ze kompletnie nie znasz się na tym gatunku.Flandria może nie jest arcydziełem,ale stworzony w filmie specyficzny klimat jest dość oryginalny i zdecydowanie obraz ten jest dramatem,a odnośnie scenerii to czasami odnosiłem wrażenie,że to jedno z wielu polskich gospodarstw i może dlatego ten film przypadł mi do gustu ;)
Jeśli gustujesz w obrazkach na poziomie "Tokio Drift" to nie zabieraj się za oglądnie filmów typu Flandria.
Pozdrawiam

Dzięki za komentarz, choć z tego co piszesz wnioskuję, że istotę moich, jak to nazwałeś, wypocin, zrozumiałeśpiąte przez dziesiąte.
Flandria jest filmem słabym i nie zmieni tego nawet fakt, że drzemie w nim nuta poezji. Na upartego nuty poezji można się doszukać dosłownie we wszystkim - Chłopie.
Na marginesie malarskość mająca swoje źródła głónie w pejzażach, to chyba jedyna mocna strona obrazu, jeżeli w ogóle można mówić o jakichś mocnych stronach tego filmu.
I jeszcze jedno - właśnie dlatego, że z podobnymi dramatami ma się do czynienia na co dzień, film nie wywarł na mnie najmniejszego wrażenia.
Co się zaś tyczy specyficznego klimatu Flandrii, hmm .... Nie oglądałem "Tokio Drift", ale co nieco o nim słyszałem ;) i jestem przekonany, że nie jeden byłby w stanie doszukać się oryginalności i dramaturgi nawet w tym filmie. Jeden warunek - musiał by przejawiać nie mniej desperacji od poszukiwaczy nastroju w filmach typu Flandria.
Jeśli i w Twoim przypadku zadziałał taki mechanizm, na przyszłość, miast podobnych zamiłowań filmowych, proponuję bardziej wyszukane zajęcia, typu turystyka piesza z fletnią Pana u boku.
Łączę pozdrowienia.

uhhh tommi strasznie brzydka masz twarz ... ale do rzeczy, dosc ciekawie
prowadzisz wywod - w pierwszym poscie wypisujesz same zalety filmu a w drugim konkludujesz wypowiedz tym iz jest to film slaby. na czym ta jego slabosc wg. ciebie polega? bo chyba nie na tym, 'ze to nawet dramat nie jest' (kto ci powiedzial, ze nie jest? mama? i co to w ogole za wartosciowanie filmu wzgledem jego czystosci gatunkowej? jak widzisz mulata to ci sie wlacza opcja: to nawet czarne nie jest? ciekawe postrzeganie swiata) czy na tym, ze 'machniety reka zafiksowanego na oryginalnosc kolesia, ktorego nikt nie lubil w szkole filmowej' (bo pomijajac fakt, iz pewnie zalapales erekcje jak wymysliles te fantastyczna fraze, ktora pewnie nijak ma sie do rzeczywistosci [coz erekcja pewnie rowniez] to jest to wbrew twym intencjom naprawde spora zacheta do obejrzenia filmu. zamiast laczyc pozdrowienia lepiej sie polacz ze swoim mozgiem. lapkom sie to przyda jak przyjdzie im komentowac kolejny film, 'ktory nawet dramatem nie jest'.

zgadzam się.Mi osobiście nie spodobał sie ten film.Wg mnie film na bardzo niskim poziomie.Pozdrawiam

Dumont nie był w szkole filmowej. Z wykształcenia jest filozofem.

I widać to na każdym kroku, film pozbawiony wyrazu, monotonia i nuda polaczona z brakiem chocby minimalnej inwencji przy tworzeniu scen batalistycznych jednym slowem 0

idz na ryby kolego, podumaj.

ps. to jest swiadomy minimal, zminimalizowanie efekciarstwa, pokazanie czegos tak wyeksploatowanego w kinie jak wojna z nowej perspektywy, za pomoca innych niz zazwyczaj srodkow, od strony wyciszenia i miarowego drzacego oddechu przerazonego zolnierza, ktory jest zwyczajnym czlowiekiem (rolnikiem) a nie komandosem z kosmosu - i dumont prowadzi te historie po mistrzowsku. ten niepokoj siedzi pod skora przez caly film. od widza wymaga tylko odrobiny wrazliwosci. spoko, ja wiem - za duzo.

dziś, idąc chodnikiem ujrzałem kupę.

Świadomy minimalizm i niecodzienność wykorzystanych przez twórcę środków wyrazu wstrząsnęły mną do głębi.

Jaki minimalizm? W kilku scenach Dumont zdążył się bardziej poznęcać nad człowiekiem (jednostkowym i ogólnie jako takim) niż zrobiono to "Plutonie", "Łowcy jeleni" , "Czasie apokalipsy", i "Full Metal Jacket" razem wziętych. Co za przedziwne i uporczywe trzymanie się tezy, że patologia i skrajny naturalizm mogą cokolwiek powiedzieć o człowieku. Nawiasem mówiąc samo zestawienie naturalizmu z minimalizmem powinno być już wymowne. Bo zestawić nie da się jednego z drugim. Film o niczym i po nic. Jak zauważono w jednym z komentarzy powyżej podobać mogą się co najwyżej zdjęcia z Flandrii.

Oczywiście sama idea wysłania kilku niedoświadczonych żołnierzy z poboru (mieli oni w ogóle jakiegoś dowódcę?) nie wiadomo gdzie i po co jest co najmniej idiotyczna. Ale to już czysto techniczne sprawy - tego to chyba nawet od Dumont'a wymagać nie należy.

ja o kupie pisałem, nie o filmie.

A ja w odpowiedzi na komentarz Davida_17.

Lepsze od " Czasu Apokalipsy":)
Wcale nie za krótki.
Wcale nie za krótki.

Nie wiedziałam że uprzedzenia innych trafiają także do Ciebie.Wielu geniuszy nie było tolerowanych przez innych przedstawicieli swojej profesji jednak szkolne upodobania, nie powinny mieć wpływu na póżniejsza ocenę jego dzieła.Nie uważam ,,kolesia" za geniusza, bynajmniej nie kazdy potrafił by zrobić film mając za temat surowe zycie w najczystszej postaci, a za bohaterów ludzi bez perspektyw.

Film brudny. W najgorszym tego słowa znaczeniu. Kolejna pseudoambitna produkcja.

francuskiego rolnictwa... hehehe... Dobre
Filmu nie widziałem (jeszcze).

A ja miałam wrażenie, że to film o polskim rolnictwie, więc chyba jest ponadczasowy i ponad granicami i w tym jego siła.