Ze wszystkich ekranizacji kreskówkowych bohaterów Hanna Barbera film się zaprezentował najlepiej z dotychczasowych. Przede wszystkim film ten spisuje się jako dobra komedia. Scenarzyści dobrze dawkują gagi. Prym wiodą te wszystkie zwierzaki, które zastępują przedmioty RTV i AGD z dyktaptakiem na czele. Podobnie jak kilku moich przedmówców jednak powiem, że dobór R. O Donell z jej nadwagą okazuje się sporym strzałem w stopę w związku ze zgodnością zarysów fabuły. To tak jakby w Scoobym Doo zwerbowano aktorkę mającą 1, 90 cm wzrostu do roli Velmy.
Byłem na tym filmie z mamą zaraz po premierze 1994. Zarówno ja jak i ona wynudziliśmy się niemiłosiernie. Film leżał pod względem fabularnym i scenariusza, nie wiadomo do kogo miał trafić, bo nie spodobał się ani małolatom ani dorosłym. No i dobór aktorów - chyba tylko Goodman przypominał swojego kreskówkowego odpowiednika.
Nie rozumiem ani idei filmu, ani kreskowki. Po co oni mielibyc ,,jaskiniowcami"?? Mogli sie zdecydowac i albo zrobic kreskowke o jaskiniowcach zyjacych w jaskini, polujacych, itp, albo o rodzince z lat 50/30(?) XXw. Tak wyszedl jakis absurd typu jaskiniowiec w okularach czytajacy gazete. Juz Jetsonowie mieli wiekszy sens.
Kreskówkę tez można rozmieć jako absurd ;) - Ale fakt film raczej mocno średni i zbytnio ciężkostrawny zresztą jak większości aktorskich wersji animacji ;) .