Nawet mnie pozytywnie zaskoczył. Lubię tego typu kino dziejące się w małych amerykańskich miasteczkach. Tutaj film zaczyna się w czasie gdy inne praktycznie się kończą. Dalej też jest całkiem spoko, choć mamy tego księcia z bajki, który w sumie aż takim księciem nie jest, ot zagubiony chłopak... Dobrze zagrany, wyreżyserowany, ze świetną muzyką. Aczkolwiek dziewczynka wyglądała na taką nieobytą z kamerą, bo często rzucała oczami najpewniej na ekipę filmująca. Trochę to dziwne, bo wcześniej wystąpiła w kilku produkcjach... Ale będą z niej ludzie. Tutaj zagrał nieźle, ale bez zachwytów. Reszta aktorów w porządku. Podobało mi się jak głowni aktorzy grali oczyma, czuć było miłość ;)
Film polecam.