Śmiało piszcie to co was rozweseliło, rozbawiło w filmie "Forrest Gump".
nie wiem ale mnie śmieszyło jak forrest na swoim weselu mówi "magic legs" ten jego akcent ajjjjjjjjj ;)
najlepsze było to jak mówił, że zainwestował w jakieś sady z jabłkami (chodziło o firmę apple) i to jak uczył Elvisa tańczyć :P ale tak to cały film był godny obejrzenia
A mnie rozsmieszyl sposob w jaki jego matka zalatwiala sprawy z lekarzem, rozsmieszyl mnie tez ten jego kumpel, ktory chcial zalozyc firme krewetkowa. Wogole caly Forrest jest komiczny. Sam jego chud. I to jak biegł... Jezus! I te przypadkowe historie, w ktore sie wplatywal. A wogole ten jego sierzant, czy dowodca, bez nog byl tez zabawny... Pytanie za mln: co w Forrescie nie jest zabawne?
Mnie rozbawiło jak opowiadał o Wietnamie i typach deszczu, o inwestycji w firmę sadowniczą oraz jak oddał część pieniędzy rodzinie Bubby, akcja z paletką i ping pongiem też była super ;D no i jak postanowił sobie TROCHE pobiegać ;D
Bubba jako całość,
-'cicho bo przemówi'
-'trochę przebiegłem, jestem zmęczony, idę do domu'
Wzór na podkoszulce ;]
'to jest mój statek' ;]
Oranżady... xD
'mam nadzieję, że Jenny jest szczęśliwa' I zaraz potem scena próby podjęcia samobójstwa ;]
I nieskończenie wiele innych...
To całkiem inna scena. Jeszcze gdy Jenny była ćpunem, a Forrest walczył o swoje. Widać, nie pamiętasz sceny.
Ćpunem zaraz ćpunem (ćpunką jeśli już) - takie czasy były - dzieci kwiaty, no wiesz... (-;
To było zaraz przed tym jak ona go odwiedziła już po śmierci matki w domu, gdzie wyznał jej miłość po czym spłodzili owoc tej miłości. On był już wtedy milionerem i kosił ludziom trawniki. Następnego ranka ona odjechała taksówką cholera wie dokąd i dlaczego... a on rozpoczął swoje ponad 3-letnie bieganie. Mniej więcej wtedy to było... ta scena na balustradzie balkonu... (-;
"Mama umie zadbać o Twoje wykształcenie synu"
Ja wprost leżałem ze śmiechu, jak Forrest był w wojsku i ten czarny kapral, czy sierżant (nie pamiętam dobrze stopnia) stwierdził, że Gump musi mieć cholernie wysokie IQ coś koło 150 i że pośle go do szkoły oficerskiej, że zostanie generałem.
"Poznasz głupiego po czynach jego"
"Nazywam sie Forrest Gump, i mówią mi..Forrest Gump"
:D:D
"Mówią, że ta rana jest warta miliony dollarów, ale ja nie zobaczyłem nawet 'grosza' pewnie wojsko sobie wszystko wzięło " :)
p.s
[CYTAT]najlepsze było to jak mówił, że zainwestował w jakieś sady z jabłkami (chodziło o firmę apple) [/KONIEC cycatu]
heh autorzy mieli niezłe przeczucie z tą firmą (APPLE) do dziś sie świetnie rozwija, gdyby zbankrutowali było, by troche źle, bo oglądając dziś forresta można by sobie pomyśelć, że zainwestował w firme która zbankrutowała... film jest świetny i mam nadzieje ze nie zapomnieliście o 10tce dla niego :)
jak pokazał pupę prezydentowi :) oraz jak John Lennon zaczerpnął od niego początek "Imagine" :)
Mój typ to dialog z Jenny o jej synku:
- Ma na imię Forrest.
- Tak jak ja.
- Ma imie po tatusiu.
- Jego tatuś też ma na imię Forrest?
Nigdy nie dostałam większego wybuchu śmiechu :)
i jeszcze:
-Zawsze jak gdzieś szedłem, to biegłem.
- I był tam człowiek, który nie wiadomo dlaczego ubrał się w koszulę z amerykańskiej flagi i bardzo lupił nadużywac słowa na 'p'. Z zawsze, jak mówił słowo na 'p' publiczność wiwatowała...
I dialog:
-Gotowe, panie sierżancie!
-Cholera, Gump!!! Dlaczego tak szybko poskłądaliście broń?!
-Bo pan sierżant kazał!
Apple było mocne ;)
Ale bardzo mi się też podobało jak opowiadał o typach deszczu, kiedy szli przez wodę "jest nawet taki deszcz, który pada z dołu do góry" :)
Mnie mega śmieszył ten sierżant co stracił nogi scena na kutrze jak się wydzierał do boga
mistrzostwo swiata w wojsku jak go sierzant zapytal jaki jest jego jedyny cel w armii :D:D:D nazwal go geniuszem :D