"nietolerancyjnego ksenofoba i rasisty Stefana" - słowa z recenzji redaktora filmwebu mnie dobiły. Jaki rasista, od razu ksenofob? To, że nie chce aby czarnuch się panoszył po kraju to źle? Zresztą zmienia się w jednej chwili, w dodatku chroni murzyna, cały ten wątek rasistowski żenujący był, jak i większość tego filmu.
No, ale wracając do sedna sprawy, to nikt nie zauważa, że syn okazuje zerowe poparcie i szacunek dla ojca, a ślepo ufa oszustce, ojciec szanuje ormiańca za jego dokonania sportowe, nie, tylko wszyscy się muszą czepić, że "rasista", ble rzygać się chce od tej tolerancji.
A film jakby został nakręcony w latach 70-tych, nawet świetna obsada go nie ratuje, bo reżyser i scenarzysta dali ciała na całej linii. . .
nie bez powodu sie zmienil ... postac frycza raczej ratuje ten film.
tak czy siak, spodziewalem sie czegos wiecej po tym filmie, w gazecie wyborczej dostal 3 gwiazdki czyli ze calkiem niezly (skala ocen 5 stopniowa), a po ogladnieciu jak i w trakcie nie bylem zbyt zdumiony, przekaz filmu jaki odebralem to taki: "ale fajnie jest kogos zrobic w ch**a".
ten film ma amibcje na 4, ale wystawie 5.