Przyznam, że dla samego Frycza nie opłaca się iść do kina. Co prawda Frycz zagrał wyśmienicie, ale tylko dlatego, że miał dla swojej roli dobry scenariusz, reszta obsady szczególnie Stuhr i Gruszka zachowuja się jakby grali z przymusu lub od tak sobie. Nie dziwie się, bo dla tych osób scenariusz był tragiczny, a co za tym idzie i zagrać nie mogli za wiele. Poszedłem na ten film ze względu na Stuhra i bardzo się rozczarowałem. Plakat filmu jest mylący i sprytnie zachęcający do pójścia do kina, ale w filmie są postaci, którzy mają więcej do powiedzenia i zagrania niż pseudo-gangsterzy. Film nudno-śmieszno-tragiczny w swoim gatunku.
Nie polecam.
Ps. Gruszka musi bardzo podciągnąć swój warsztat aktorski.